wtorek, 3 grudnia 2019

Wniosek o konstruktywną pomoc

Grzegorz Smolarski - stanowisko do spraw środowiska
tel. 515 071 297
g.smolarski@cybinka.pl

Wniosek o konstruktywną pomoc

Witam serdecznie,

Potrzebna konstruktywna pomoc, a nie destruktywna
To, że system prawny w Polsce jest nastawiony na zniszczenie rolnika i rolnictwa polskiego nie znaczy, że państwo musicie brać w tym skandalu udział. Macie państwo wybór: pomóc rolnikowi opanować sytuację bądź wpędzić się w gigantyczne koszty oraz długotrwałe procedury administracyjne i procesy sądowe.
Potrzebna konstruktywna pomoc, a nie destruktywna.

Proszę pozwolić właścicielowi krów aby sam je odłowił ewentualnie pomóc mu i niech te krowy sprowadzi do siebie i je po prostu uwiąże.
Krowy tej rasy to są prymitywne pół dzikie zwierzęta. Nic dziwnego, że uciekły - taka ich natura i to nie jest wina rolnika.

Jeżeli nie można ich normalnie złapać ani podejść to trzeba zastosować naboje ze środkami usypiającym i uśpić zwierzęta w sensie uśpić środkami nasennymi, a nie zabić, następnie przetransportować je na gospodarstwo właściciela i kazać mu uwiązać. Jeżeli rolnik nie dopełni należytych starań żeby nad tym stadem zapanować to wtedy nakazać mu sprzedaż, a nie odbierać je na wyrost.

Proszę pamiętać o tym, że sytuacja, gdzie zwierzęta są rolnikowi zabierane to Gmina musi ponosić koszty ich utrzymania i opieki weterynaryjnej i często jest tak, że gmina nie daje rady i zwierzęta padają, natomiast oddanie zwierząt w ręce pazernych fundacji pro zwierzęcych prowadzi do wystawiania gigantycznych rachunków do zapłaty przez gminę i absolutnie nie gwarantuje zachowania dobrostanu zwierząt, ponieważ fundacje nie radzą sobie z opieką nad odebranymi zwierzętami. Fundacje najlepiej radzą sobie z wystawianiem gigantycznych rachunków za wyssane z palca usługi, które nie miały miejsca bądź naciągane usługi, które były zbędne.

Tego typu bydło da radę wyżyć samo w okresie zimowym będąc na wolności, mając dostęp do lasów, pól, łąk. Tak samo jak żubry żyjące na wolności, chociaż wskazane by było przynajmniej w okresie początkowej adaptacji dokarmiać bydło w okresie zimowym. Ta włochata rasa spokojnie przetrwa zimą w lesie.

Może warto rozważyć zamiast ich odławianie ich zimowe dokarmianie w lesie, gdzie są obecnie? Po prostu można zobligować do tego rolnika, żeby dokarmiał te swoje krówki zimą w lesie to wtedy gmina zaoszczędzi dziesiątki tysięcy zł, a rolnik nie trafi do pudła, chociaż jeżeli to jest majętny człowiek to wynajmie sobie prawnika, który z tego go wybroni, bo to nie jego wina, że bydło mu uciekło i nie jest to ani zaniedbanie ani znęcanie się.

Jednak stopień ryzyka, że tak zwane wolne sądy wydadzą irracjonalny, krzywdzący dla rolnika wyrok jest bardzo duży, więc radziłabym nie ryzykować i nie przechodzić przez ten sądowy młyn tylko sprawę załatwić poza sądem.

Bracia Skorupa stracili ogromne stado bydła mimo, że byli niewinni, bo tak działają tak zwane wolne sądy w Polsce. Mieli beznadziejnego prawnika - takiego jakiego sobie wybrali. Ale niestety wynajęcie nawet bardzo dobrego prawnika nie gwarantuje wygranej w sądzie, mimo oczywistych racji strony, ponieważ jak powiedziałam, działające w Polsce antyrolnicze, antypolskie sądy bardzo często wydają oderwane od prawa i rzeczywistości wyroki.

Druga opcja jest taka, że rolnik może zrzec się krów na rzecz gminy wówczas gmina będzie dokarmiała krowy w okresie zimowym w tym lesie i będzie miała swoją atrakcję turystyczną i łowiecką. W Polsce kiedyś żyły dziko tury, które niestety wyginęły. To bydło szkockie może zastąpić je. Oczywiście należy się liczyć ze szkodami łowieckimi, bo to bydło będzie wchodziło innym rolnikom w szkodę tak jak sarny i jelenie oraz dziki.

"W związku ze wszczętym postępowaniem administracyjnym z urzędu przez Gminę Cybinka w sprawie czasowego odebrania zwierząt właścicielowi stada krów należącego do spółki "BARD-BUD" z siedzibą w Maczkowie 8, Urząd Miejski w Cybince poszukuje firm lub osób fizycznych (rolników), którzy podjęliby się odłowienia 5 szt. bydła rasy hihgland cattle przemieszczających się luzem w okolicach miejscowości Urad. Zainteresowanych prosimy o kontakt osobisty, telefoniczny lub drogą elektroniczną. Osoba do kontaktu :Grzegorz Smolarski - stanowisko do spraw środowiska tel. 515 071 297, e:mail g.smolarski@cybinka.pl"

Z poważaniem,
Rzecznik Praw Hodowcy
Izabella Redlarska, Rancho Romantica Rebelle, Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, tel. 511945226, https://rzecznikprawhodowcy.blogspot.com/

Prymitywne bydło w lesie

Tego typu bydło da radę wyżyć samo w okresie zimowym będąc na wolności mając dostęp do lasów, pól, łąk. Tak samo jak żubry żyjące na wolności, chociaż wskazane by było przynajmniej w okresie początkowej adaptacji dokarmiać je w okresie zimowym. Ta włochata rasa spokojnie przetrwa zimą w lesie.
Może warto rozważyć zamiast ich odławianie ich zimowe dokarmianie w lesie,  gdzie są obecnie? Po prostu można zobligować do tego rolnika, żeby dokarmiał te swoje krówki zimą w lesie to wtety gmina zaoszczędzi  dziesiątki tysięcy zł.


Świnie w szklarni


Instrukcja w sytuacji kryzysowej dotyczącej napadu fundacji prozwierzęcej na gospodarza

Urząd Gminy Igołomia-Wawrzeńczyce
32-125 Wawrzeńczyce 57
Tel/fax: 12 2874003, 2874007, 2874037
ug_igwaw@poczta.onet.pl


Instrukcja w sytuacji kryzysowej dotyczącej napadu fundacji pro zwierzęcej na gospodarza

Proszę natychmiast uruchomić fundusz Gminy celem wspomożenia rolnika na miejscu. Proszę pomóc mu wysprzątać jego siedlisko, zadbać o wygląd i higienę.

Usunąć wszelkie ostre przedmioty z miejsca bytowania zwierząt oraz gnój i pościelić świeżo słomą. Zaopatrzyć gospodarstwo w paszę i karmę jeśli jej nie ma.

Dać do pomocy jedną osobę tymczasowo zanim gospodarz się ogarnie.

Udzielić pomocy prawnej gospodarzowi. Pomóc mu skompletować wszelkie niezbędne dokumenty dokumentujące jego niewinność: wszelkie faktury zakupu paszy, usług weterynaryjnych, szczepień.

Poszukać świadków w tym weterynarzy, którzy zaświadczą, że gospodarz dba o zwierzęta. Ustalić co się stało, czy faktycznie zwierzęta były w tragicznej kondycji, czy to tylko wybujała wyobraźnia fundacji prozwierzęcej, która zarabia grube tysiące na takich akcjach.

Natychmiast wysłać swoich weterynarzy na miejsce przetrzymywania zwierząt przez fundację i zlecić im (absolutnie nie korzystać z weterynarzy proponowanych przez fundację) wywiezionych zwierząt. Wykonać zdjęcia fotograficzne wszystkich wywiezionych zwierząt, policzyć zwierzęta. Opisać w protokole.

Wysłać urzędników z gminy do przeprowadzenia inspekcji w miejscu przetrzymywania zwierząt przez fundację celem dokonania oględzin zwierząt, miejsca, paszy, warunków utrzymania. Sprawdzić czy personel ma wymagane kompetencje, kwalifikacje do opieki nad tego typu zwierzętami, czy są doświadczone to osoby. Spisać wszystkich z imienia, nazwiska, adresu. Sporządzić protokoły z tych oględzin.

Gdy fundacja wystąpi o tymczasowy zabór zwierząt, wydać decyzję odmowną, zażądać zwrotu zwierząt na okradzione gospodarstwo i dopilnować, by wszystko na tym gospodarstwie grało.

Nadzorować gospodarstwo. Pouczyć rolnika o jego prawach i obowiązkach w temacie hodowli zwierząt. Udzielić pomocy prawnej I hodowlanej rolnikowi.

Jeśli pomożecie swojemu mieszkańcowi to on uniknie więzienia, przepadku mienia i utratę domu, a wy zaoszczędzicie na tym kilkadziesiąt do kilkuset tysięcy złotych sztucznie generowanych kosztów, które nalicza sobie fundacja w takich okazjach za przetrzymywanie zrabowanych zwierząt oraz ich transport, oględziny, rzekome leczenie.

Do dzieła! Za każdy dzień przetrzymywania zwierząt rolnika fundacja wystawi rachunek gminie do zapłaty i będzie to wysoki rachunek.

W razie pytań i wątpliwości proszę dzwonić - pomogę ile mogę.

Z poważaniem,

Rzecznik Praw Hodowcy
Izabella Redlarska, Rancho Romantica Rebelle, Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, tel. 517799463 Izabella Redlarska

poniedziałek, 9 września 2019

Odwołanie od decyzji wójta z dnia 7 sierpnia 2019 o czasowym odebraniu moich ukochanych koni, suczki Amari, owieczek i kóz


IGKm.6140.2.2019.mb

Marek Wachowski
Samorządowe Kolegium Odwoławcze
ul. Kajki 10/12
10-547 Olsztyn
sekretariat@sko.cso.pl
tel. (89) 523 53 96, tel./fax (89) 527 49 37

Za pośrednictwem

Wójt gminy:
Krzysztof Locman

Kościuszki 44
19 - 420 Kowale Oleckie

 87 523 82 74
 87 523 82 09
 87 523 82 79

Fax: 87 523 82 09


Odwołanie od decyzji wójta z dnia 7 sierpnia 2019
 o czasowym odebraniu
 moich ukochanych koni, suczki Amari, owieczek i kóz


Niniejszym odwołuję się od decyzji wójta o czasowym odebraniu moich ukochanych zwierząt. Odwołuję się od całości decyzji. Domagam się zwrotu wszystkich moich zwierząt na moje gospodarstwo i wypłaty odszkodowania za te zwierzęta, które zostały doprowadzone do śmierci poza moją farmą oraz zadośćuczynienia dla mnie za wywołaną trzykrotną traumę przez 3 lata z rzędu, przez zorganizowaną grupę przestępczą, która mnie bestialsko napadła i okradła.

Domagam się przyznania pełnomocnika z urzędu reprezentującego mój interes prawny, ponieważ jestem tylko zapracowanym rolnikiem, a mam przeciwko sobie zorganizowaną grupę przestępczą, biegłą w przepisach prawnych i manipulacjach materiałem dowodowym, jak też w preparowaniu fałszywej, antydatowanej dokumentacji weterynaryjnej.

Wnoszę o nie branie pod uwagę żadnej obdukcji zwierząt wykonanej poza moim gospodarstwem, albowiem zwierzęta wywiezione z mojego gospodarstwa były w dobrym stanie, w dobrej kondycji i były zdrowe. Nie były badane na moim gospodarstwie w takim stanie, tylko dopiero, gdy zostały wywiezione, przetrzymane, przegłodzone, otrute, zakażone, zagłodzone na śmierć.

Osoby zaś sprowadzone na moje gospodarstwo celem rabunku mojego mienia to są osoby podstawione i niewiarygodne. Wiele z nich czerpie korzyści materialne lub finansowe z tytułu tego, że zostałam okradziona, lub są zawodowo uzależnione od osób, którym zależy na tym, aby zeznania były dla mnie niekorzystne.

Wnoszę o uchylenie decyzji wójta.
Wnoszę o przywrócenie terminu na złożenie tego odwołania, bo nie mam gdzie wydrukować i za co wysłać.

UZASADNIENIE

Nazywam się Izabella Redlarska. Jestem rolnikiem, hodowcą, Rzecznikiem Praw Hodowcy, Koordynatorem 35 Okręgu Olsztyn Warmińsko-Mazurskie z ramienia Jednej Polski.

Jestem Polką z krwi i kości, z dziada i pradziada, oraz z wychowania. Urodziłam się i wychowałam w polskim Szczecinie. Dzieciństwo i wakacje spędzałam na wsi u dziadków, na ich gospodarstwie, gdzie zajmowałam się tam z radością zwierzętami oraz ogrodem. Od dziecka przejawiałam zainteresowania życiem na wsi - to było to, co mi odpowiadało. Zawsze bardzo dobrze czułam się na wsi, na łonie natury.  Tak naturalnie i swobodnie.

Ukończyłam Technikum Odzieżowe oraz Studia Hotelarskie, studiowałam też anglistykę i ekonomię. Jestem katoliczką. Mam poglądy wolnościowe oraz narodowe, chrześcijańskie, humanitarne, konserwatywne. Jestem tradycjonalistką. Jestem mięsożercą. Mam krew grupy 0 Rh minus - jest to krew starożytnych myśliwych, ludzi spędzających swój czas na polowaniach, oraz jedzących duże ilości mięsa. Nie potrafię funkcjonować bez mięsa, tym bardziej, że cierpię na niedoczynność tarczycy, która sprawia, że jestem często zmęczona i senna i tylko mięso stawia mnie na nogi.

Dodam, że jedynie swojskie gospodarskie mięso ma wartości odżywcze i zdrowotne. Po mięsie kupionym w sklepie często choruję, ponieważ jest ono nafaszerowane chemią i mój organizm to wychwytuje. Nawet u moich kotów obserwuję wstręt do jedzenia kurczaków kupowanych w sklepie.
Bez wskaźników elektronicznych jestem w stanie wykryć I odczuć na własnej skórze szkodliwość mięsa sprzedawanego w sklepach.

Przed laty, jako osoba dorosła i świadoma moich marzeń i pragnień, podjęłam decyzję o wyprowadzeniu się z miasta i zamieszkaniu na łonie natury, ponieważ kocham naturę, kocham zwierzęta. To jest mój świat.

Zanim wyjechałam z miasta pracowałam w wielu diametralnie różnych zawodach. Byłam ciekawa życia i chciałam się jak najwięcej nauczyć. Między innymi pracowałam w zakładzie krawieckim jako krawcowa, w sądzie jako sekretarka i protokolantka, w salonie handlowym jako sprzedawca samochodów, następnie jako sprzedawca żaluzji, potem w firmie spedycyjnej jako spedytor, w firmie ubezpieczeniowej jako agent ubezpieczeniowy, dla firmy Oriflame jako dystrybutor kosmetyków i środków czystości,  w kwiaciarni jako bukieciarka, w agencji crewingowej jako asystentka prezesa firmy oraz pracownik kadrowy, jako korepetytor z języka angielskiego, jako nauczycielka i lektor języka angielskiego, jako stewardessa na statkach norweskich.

Prowadziłam też własną jednoosobową firmę, gdzie zajmowałam się tłumaczeniami językowymi, naborami na hostessy i panie sprzątające, handlem nieruchomościami oraz projektowaniem stron internetowych.

Zrezygnowałam z działalności gospodarczej z powodu dużych obciążeń ZUSowskich. Haracz dla ZUS to był zbyt duży ciężar dla początkującej, raczkującej działalności gospodarczej. Dokuczał też brak finansowania działalności na zakup niezbędnych urządzeń biurowych i kamery oraz wynajem biura.

Od 17 lat samodzielnie prowadzę gospodarstwo hodowlane na Mazurach Garbatych i wytrwale trzymam się zawodu hodowcy, rolnika i ogrodnika, bo jest to moje powołanie.

Od dziecka marzyłam o tym, żeby zostać rolnikiem lub leśnikiem, ale rodzice mnie do tego zniechęcali z uwagi na ciężką pracę i ciężkie warunki życia i pracy na wsi oraz moje zdrowie, ponieważ od dziecka chorowałam na reumatyczne zapalenie stawów  i miałam słabe serce.

Zgadza się - praca na gospodarstwie jest ciężka i warunki są ciężkie, ale to jest prawdziwe życie, prawdziwa, samodzielna praca na łonie natury dająca poczucie wolności i naturalności i mnie taki styl życia odpowiada. Uwielbiam przebywać na świeżym powietrzu i robić coś aktywnego, coś pożytecznego - widzieć efekty pracy moich rąk.

Od 17 lat jestem rolnikiem oraz hodowcą zwierząt gospodarskich i szlachetnych.
Zakup gospodarstwa na Mazurach umożliwiła mi ciężka praca za granicą na statkach norweskich, gdzie zarobiłam dosyć dobre pieniądze. Nikt mi nic za darmo nie dał - gospodarstwo kupiłam za własne, ciężką pracą zarobione pieniądze, a teraz zorganizowana grupa przestępcza wyciąga swoje pazerne, lepkie łapy po moją własność: prokurator Truchan nałożył zabezpieczenie na moją hipotekę na kwotę ponad 120 000 złotych, jednocześnie fałszywie oskarżając mnie o znęcanie się nad zwierzętami.

Wnioskował też o wydanie zakazu hodowli zwierząt i groziło mi, że przyjadą złodzieje i również ukradną moje kury i pozbawią mnie nie tylko mleka i mięsa, jak już to zrobili, ale także jajek. Ta banda najchętniej zagłodziłaby mnie na śmierć, byle tylko przejąć moje gospodarstwo.

Szubrawcy internetowi, którzy przez lata szczują na mnie lokalne instytucje przy pełnej wiedzy i aprobacie Prokuratury Rejonowej w Olecku, gorączkowo szukają przepisu na podstawie którego ktoś mógłby mi zabrać ogród i moje warzywa - to jest ten poziom nękania I zaszczuwania, którego jestem ofiarą.

Hodowlę zwierząt zaczynałam skromnie od stada kur i jednej kozy.
Jestem samoukiem. Potrafię sama się uczyć i doszkalać. Przez lata przestudiowałam wszystkie dostępne w miejscowej bibliotece podręczniki do hodowli zwierząt oraz uprawy ziemi i pastwisk oraz sadów, a także warzyw.

Także później kupiłam sporo używanych i nowych podręczników i poradników na internecie. Mam pokaźną biblioteczkę na temat rolnictwa, hodowli, treningów koni, przetworów oraz serowarstwa. Lata temu wyrabiałam sery. A o to owoce i warzywa wynikające z moich samodzielnych studiów i pracy:

https://ogrodyindianki.blogspot.com/

Zanim nabyłam kolejne zwierzę najpierw studiowałam szczegółowo i analizowałam podręczniki dotyczące hodowli danego gatunku i gdy już wiedziałam wszystko - wybierałam odpowiednią dla siebie rasę i dokonywałam zakupu. Każdy nowy zwierzak pojawiający się na moim Rancho to wielka radość. ❤

Wszelkie oszczędności i środki inwestowałam w gospodarstwo, swoim osobistym kosztem. Moje osobiste potrzeby zawsze schodziły na drugi plan, bo najważniejsze było gospodarstwo i zwierzęta. W tym kontekście bardzo boli wielka krzywda, którą doznałam od systemowego bezprawia, które doprowadziło do okradzenia mnie z mojego majątku i zniszczenia moich hodowli. 😢😢😢

W swojej karierze hodowlanej wyhodowałam ponad 50 kóz, 50 owiec, kilka sztuk koni, kilka sztuk bydła mlecznego, hodowałam inne gatunki drobiu takie jak kaczki, gęsi, indyki, perlice - w niewielkich ilościach na własne potrzeby, a także króliki.

Moje gospodarstwo jest gospodarstwem niezmechanizowanym. Staram się prowadzić je metodami tradycyjnymi, ekologicznymi, oraz dostosowanymi do istniejących warunków w jakich przyszło mi hodować zwierzęta.

Zwierzęta hoduję w sposób naturalny, maksymalnie zbliżony do warunków naturalnego chowu. Zwierzęta u mnie mają ogrom wolności i są bardzo szczęśliwe. Kochają mnie, a ja kocham je. Uwielbiam także przebywać wśród roślin, wśród natury. Pasjami uprawiam ogród, a w nim warzywa, owoce i zioła, kwiaty, drzewka owocowe i krzewy.

https://ogrodyindianki.blogspot.com/

Owoce mojej ciężkiej, 17 letniej pracy zostały bestialsko i cynicznie zrabowane w środku nocy 3 maja w samo święto Konstytucji w 2018 roku, która jest gwarantem prawa własności i wolności oraz 8 kwietnia 2019 roku w dzień.

https://kreatywnaromantyczka.blogspot.com/2018/06/terror-2-i-3-maja-2018-roku.html

Z tego przykładu widać, że urzędnicy i organizacje pozarządowe stawiają się ponad Konstytucję i ponad elementarne prawa człowieka zagwarantowane przez Konstytucję.

30 lat po Magdalence urzędy i organy ścigania służą terroryzowaniu obywatela, a nie ochronie jego podstawowych praw.

Moje hodowle zostały zniszczone przez podłość lewicowych funkcjonariuszy organów ścigania, przez chciwość i podłość lewicowych urzędników, oraz fundacji terrorystycznych zwanych fałszywie fundacjami pro zwierzęcymi, albowiem fundacje nie działają dla dobra zwierząt, a tylko i wyłącznie dla własnych interesów.

Fundacje zarabiają na zrabowanych zwierzętach grube tysiące. Żyją z kradzieży cudzego mienia.

Obecny system państwa popiera napadanie na swoich obywateli w środku dnia i nocy i bezwzględne ich rabowanie.

Ponieważ to pismo zamierzam wysłać również do wiadomości z Ministerstwa Sprawiedliwości, do pana Zbigniewa Ziobro, zamieszczam w nim również postulaty, które powinny zostać w naszym kraju zrealizowane dla dobra Polski I polskich hodowców.

MOJE POSTULATY
Postulat 1
Postuluję o wzmocnienie prawa własności tak, aby żaden bandyta z pseudo fundacji pro zwierzęcej lub urzędas czy funkcjonariusz państwowy nigdy nie miał możliwości wtargnąć na prywatny teren Polaka, by splądrować mu jego posesję, jego gospodarstwo, włamać się rolnikowi do domu, pobić go i wywlec w kajdankach z domu w skarpetkach pod fałszywym pretekstem podejrzenia zaniedbania zwierzęcia.

Trzeba skorygować ustawę o ochronie zwierząt w ten sposób, by zabezpieczyła ona prawa człowieka i interesy hodowcy i właściciela zwierzęcia.

Niedopuszczalne jest to, aby ludzi traktowano gorzej niż zwierzęta.

Pierwszy, który stawiał zwierzęta ponad ludzi to był Hitler. Stawianie zwierząt ponad dobro ludzi to jest faszyzm. Faszyzm jest ideologią zbrodniczą i zakazaną w naszym państwie. Żadna instytucja nie ma prawa działać w sposób faszystowski wobec Polaków, wobec polskich hodowców.

Niedopuszczalne jest to, aby ludzi skazywano na więzienie za zabicie karpia na stół wigilijny!

Ustawa o ochronie zwierząt w obecnej formie prowadzi do skrajnej patologii, gdzie fundacje prozwierzęce napadają na hodowle, skąd z premedytacją rabowane są zwierzęta zadbane, zdrowe, którym nie dzieje się krzywda - i pod pretekstem rzekomego ich ratowania wywożą je, po to, żeby czerpać na tej podstawie ogromne korzyści finansowe i materialne.

Branża prozwierzęca w Polsce jest to najbardziej zakłamana i obłudna patologia w kraju. Chamska grabież pod pretekstem ratowania zwierząt.

Ja walczę z tą patologią jako hodowca, ale nie mam takich narzędzi prawnych aby zrobić z tym należyty porządek. Przede wszystkim zaś nie da się przywrócić do życia zwierząt, które fundacja i wójt doprowadzili do śmierci. Ponad 20 owiec i kóz wymordowali mi. Także doprowadzili do śmierci nowo narodzonego źrebaka.

Nie jestem jedyną osobą, której zwierzęta ukradziono i wymordowano. Sejm w obecnym składzie pali głupa, że nic się nie dzieje. Posłowie obecnej kadencji Sejmu opracowali bardzo szkodliwe zmiany do ustawy o ochronie zwierząt, które bardzo ułatwiają wszelkie patologie ze strony fundacji prozwierzęcych, a w tym: manipulacje materiałem dowodowym, grube mataczenie, wystawianie fałszywych  zaświadczeń i opinii oraz łapownictwo i korupcję, przestępcze przejmowanie cudzej własności.

Fundacje prozwierzęce mają większe uprawnienia niż służby specjalne przez co działają jak terroryści. Nie liczą się z prawem, nie liczą się z właścicielami zwierząt, nie liczą się z dobrem zwierząt w tym biznesie, bo jest to biznes. Chodzi o to, by się jak najbardziej nachapać cudzym kosztem w świetle rzekomego prawa - by okraść człowieka z jego dobytku i go zaszczuć, by nie miał siły się bronić i walczyć o swoje prawa. Fundacje na swoje ofiary często wybierają osoby samotne, starsze, chore, które posiadają zarówno zwierzęta jak i atrakcyjne nieruchomości.

Jest to wyrachowana, perfidna działalność prowadząca do ograbienia właściciela ze wszystkiego co on posiada. Obrabowany człowiek jest zamykany do więzienia lub do psychiatryka, aby nie mógł walczyć o swoje prawa, o swój majątek.

Postulat 2
Należy przywrócić chłopom prawo do uboju gospodarczego na gospodarstwie.

Od tysięcy lat, odkąd ludzie hodują zwierzęta, było to rzeczą całkowicie naturalną, powszechną i normalną, że chowano na gospodarstwach i ubijano bez pośredników zwierzęta celem pozyskania mięsa, skór, futer.  Z reguły podczas uboju samodzielnie ubijano na gospodarstwie lub proszono doświadczonego ubojowca z sąsiedniego gospodarstwa. Rzeźnia była wyborem, a nie przymusem.

Odchowane zwierzęta zabijano na mięso w miejscu ich wyhodowania i sporządzano z nich smakowite i zdrowe, pożywne potrawy, wędliny, konserwy.

Tę wolność nam rolnikom odebrano po raz pierwszy w historii ludzkości przez tyranistyczną Unię Europejską, która zabezpiecza interesy lobbystów.

Od kilku lat tyranistyczna Unia Europejska zakazała uboju, komplikując gospodarzenie i życie rolnikom i hodowcom.

Rolnicy są zmuszani do sprzedaży zwierząt po zaniżonych cenach do rzeźni, często poniżej progu opłacalności. Mi handlarze bydła proponowali kiedyś 1 złoty za kilogram zdrowej, ekologicznej wołowiny, która w sklepie kosztuje nawet 40 złotych za kilo!

Teraz zwierzęta muszą przeżywać traumę transportu i bestialskiego mordu w rzeźniach.

Ubite zwierzęta w postaci tusz mięsa trafiają do fabryk, gdzie mięso jest zatruwane chemikaliami i pompowane wodą.

Takie trujące sztuki mięsa leżą potem w supermarketach w bardzo wysokich cenach.

Mięso, które przechodzi przez pośredników jest toksycznym i drogim oszustwem napompowanym wodą i chemikaliami.

Uciążliwość i nieludzkość transportu zwierząt do rzeźni pokazuje, że zwierząt nie należy transportować, lecz należy ubijać w miejscu wyhodowania i chowu, aby im zaoszczędzić stresu i zbędnych cierpień.

Zatem należy przywrócić chłopom prawo do uboju gospodarczego na gospodarstwie.
Proste? - Proste.

Postulat 3
Zdecydowana likwidacja dzików z ASF.  Budowa ogrodzenia na granicach uniemożliwiającego przemieszczanie się dzików z innych krajów do Polski.

Przeprowadzenie drobiazgowych badań dotyczących pochodzenia zarazy oraz sposobów jej rozprzestrzeniania się oraz sposobów jej zapobiegania.

Postulat 4
Rządowy program finansowania budowy przydomowych rzeźni i masarni na gospodarstwach rolnych zajmujących się hodowlą trzody chlewnej, bydła oraz innego żywca.

Zabrać bankowi Morgana 20000000 i dać polskim rolnikom na budowę przydomowych rzeźni I masarni celem zatrudniania okolicznych Polaków w tych zakładach.

Resztki poubojowe mają odbierać fermy lisów i schroniska dla psów.

Ułatwić rolnikom prowadzenie przydomowych ferm lisów i schronisk dla psów.

Obecny system państwowy to rak, który atakuje zdrową tkankę narodu.  Od wielu miesięcy, a nawet paru lat, państwo niszczy hodowle trzody chlewnej w Polsce. Państwo sprzyja zachodnim lobbystom, którzy przejmują rynek zbytu w Polsce za pomocą sztucznie roznoszonej epidemii ASF.

W Polsce z powodu spożywania zatrutej żywności z Zachodu umiera rocznie po 100 000 ludzi na raka. Musimy zadbać o zdrowie Polaków i bezpieczeństwo żywności. Tylko polska żywność ma rację bytu w Polsce.

Postulat 8 Prawo do broni
Polacy mają prawo do samoobrony i w związku z tym muszą mieć też prawo do broni.  Jedno prawo wypływa z drugiego.

To skandal, że Naród, który tyle wycierpiał podczas II wojny światowej jest
najbardziej bezbronnym społeczeństwem na świecie.

Dla bezpieczeństwa narodu polskiego pożądane jest aby w każdym polskim domu była broń.

Ja mieszkam na koloni za wsią, w szczerym polu i nic mnie i nikt mnie nie chroni. Policja zamiast bronić napada, okrada, dewastuje mi dom, porywa i wywozi poza miejsce zamieszkania nawet 60 km dalej i porzuca.

Fundacje prozwierzęce nie zabierają ludziom zwierząt po to, żeby je uratować, tylko po to, żeby na nich grubo zarobić.

Fundacje prozwierzęce zarabiają na kilka sposobów na kradzionych zwierzętach. Mianowicie zarabiają na:

Na zawyżonych kosztach transportu,
Na zawyżonych kosztach pozorowanej obdukcji,
Na zawyżonych kosztach utrzymania zrabowanych zwierząt,
Na zawyżonych kosztach rzekomego leczenia,
Na zbiórkach internetowych organizowanych rzekomo na zrabowane zwierzęta.
Na sprzedaży zrabowanych zwierząt.

Tak samo stało się w moim przypadku. dwukrotnie zostałam bestialsko napadnięta i obrabowana z mojego inwentarza. Wywieziono zwierzęta zdrowe, w dobrej kondycji, którym nic nie zagrażało, którym nie zagrażała śmierć na moim gospodarstwie. Duża liczba zwierząt została zmarnowana, zagłodzona na śmierć.

Moje konie były zadbane, karmione, pojone, czesane, szczotkowane werkowane, szczepione i odrobaczane. Wójt nie zadał sobie trudu, żeby przesłuchać osoby, które zajmowały się końmi przez ostatni rok, które o konie dbały, nadzorowały, karmiły, poiły, czesały, szczepiły, szczotkowały, werkowały, trenowały, wychowywały.

Wójt nie zadał sobie trudu, żeby przesłuchać weterynarzy, którzy przyjeżdżali na moje gospodarstwo hodowlane odrobaczać, szczepić.

Wójt zignorował opinię pani lekarz weterynarz Izabeli Laszczyńskiej, która mówi o tym, że w czerwcu roku 2018 konie wszystkie były zdrowe i w bardzo dobrej kondycji, co kłóci się z oszczerstwami Elżbiety Kozłowskiej z Fundacji Molosy Adopcje, która kłamie, że ja zaniedbuję zwierzęta i znęcam się nad nimi od 17 lat.

Decyzja wójta została wydana w oparciu o fałszywe opinie weterynaryjne oraz fałszywe zeznania. Owszem dwa konie przed przyjazdem fundacji padły, ale padły z przyczyn naturalnych. Źrebak dostał kolkę, a wysokoźrebna klacz przewróciła się i poroniła.

Pozostałe na gospodarstwie konie były w kondycji zadawalającej i dobrej.
Były pod moją opieką. Były codziennie karmione i pojone. Na gospodarstwie znajdował się zapas paszy objętościowej i treściwej, lizawki solne, swobodny, łatwy dostęp do wodopoju 24 godziny na dobę.
Konie nie miały prawa być odwodnione, bo były czynne stawy i dwie rzeczki, na polu stała woda. Zwierzęta wielokrotnie w ciągu dnia piły.

Na polu mam 11 hektarów wysokiej, gęstej trawy i dostęp do czystego wodopoju z rybkami, kijankami, żabami. Budynek pełniący rolę wiaty jest bezpieczny, czysty, przestronny. Gospodarstwo i warunki utrzymania zwierząt spełniają wymogi unijne.

Wnoszę o uchylenie decyzji wójta.
Wnoszę o przywrócenie terminu na złożenie tego odwołania, bo nie mam gdzie wydrukować i za co wysłać.

Z poważaniem,
Naturalistyczna hodowczyni koni, owiec i kóz: Izabella Redlarska, Rancho de Rebelle, Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, tel. 511945226

Moje fotografie:
https://www.instagram.com/izabella_redlarska/

Moje Rancho i hodowla koni:
http://ranchoderebelle.blogspot.com/

sobota, 20 lipca 2019

Porównanie pastwisk w Czuktach




Dla porównania dwa pastwiska w Czuktach: jedno bogato zarośnięte, pełne paszy u mnie na moim gospodarstwie, drugie wygolone do gołej ziemi u sąsiada.
Na polu u sąsiada: brak trawy, brak wody, brak wiaty - a mimo to jemu nikt krów nie zabiera.

Ja zwierzęta w Czuktach hoduję od 17 lat.
Zaczynałam od jednej kozy i zawsze zwierzęta u mnie miały paszę zapewnioną. W sezonie pastwiskowym naturalnie na moich łąkach, a na zimę robiłam im siano albo kupowałam gotową paszę.
Po 17 latach przyjeżdża sobie cwaniara ze Śląska i kradnie mój dobytek i oczernia mnie po całym internecie, że ja się niby znęcam w taki sposób, że niby głodzę i morduję konie.

Chamstwo i bezczelność tej kobiety i arogancja nie zna granic. Chamstwo, zakłamanie , obłuda.

Znowu są fabrykowanie pseudo dowody przeciwko mnie, mające udowodnić, że niby się znęcałam.

Najpierw są oszczerstwa, a potem są dorabiane do nich pseudo dowody. Tak działa fundacja Molosy Adopcje.




Stajnia/wiata moich koni


Pusta i czysta stajnia czeka na moje zwierzęta.
Na pewno bardzo tęsknią za domem i swoją panią.

Bardzo źli ludzie porwali je z ich rodzinnego domu i wywieźli je w syfiaste miejsca nastawione na zysk. 

Dla porywaczy liczy się tylko kasa: byle wyrwać jak najwięcej pieniędzy z gminy bądź od właściciela. Na tym opiera się ich działalność.

Wyrachowanie i żądza pieniądza to jest to, co określa fundację Molosy Adopcje, a zwłaszcza jej prezeskę Elżbietę Kozłowską. Fundacja to tylko przykrywka, pretekst do okradania bezbronnych kobiet z ich zwierząt. Ta pani nie pracuje. Ta pani żywi się tym, co ktoś wypracował długoletnią, ciężką pracą. Nie da się ukryć, że Elżbieta Kozłowska to pasożyt społeczny żerujący na cudzym mieniu.

piątek, 19 lipca 2019

Wniosek o przywrócenie stanu rejestracji bydła

 
W dniu 2019-07-19 15:33:42 użytkownik Izabella Redlarska napisała:
Szanowny Pan
Maciej Niedźwiedzki
Biuro Kontroli Wewnętrznej
ARIMR Zielona Góra
Lubuski - OR04  Kancelaria - tel. 68 329 27 00  fax 68 451 94 49  65-120 Zielona Góra, Al. Zjednoczenia 104

Wniosek o przywrócenie stanu rejestracji bydła
 
Wnoszę o przywrócenie stanu rejestracji bydła sprzed kontroli, po której usunięto te dane z bazy danych, albowiem krowy w dacie kontroli i usunięcia danych nadal istniały i były pod opieką Pawła Skorupy, były wypasane na łąkach, tak jak od lat.
 
To, że kontrolerzy rzekomo kontrolowali i nie zastali rolnika, ani jego bydła, nie oznacza automatycznie, że prawie 200 krów wyparowało. Krowa to nie para wodna, aby się miała ulotnić. Rolnicy od 40 lat pasą bydło w tych samych miejscach i nie jest tajemnicą gdzie. Nie da się ukryć prawie 200 krów. Wszyscy wiedzą, gdzie krowy są i zawsze było to oczywiste.
O dziwo, dla kontrolerów nie było. Trudno w to uwierzyć. Ja rozumiem, że cudza własność nęci, kusi i spędza sen z powiek, ale takich numerów nie wolno robić. To nieuczciwe i szkodliwe oraz krzywdzące dla rolnika Pawła Skorupy.
 
Przywrócenie tych danych jest niezbędne do zarejestrowania potomstwa po tych wcześniej zarejestrowanych krowach.
Przywrócenie danych bydła jest niezbędne do uregulowania sytuacji prawnej krów Pana Pawła Skorupy. Samo usunięcie danych jest nieprawidłowością. Nie powinno nigdy mieć miejsca. Ta nieprawidłowość powinna być niezwłocznie sprostowana. Moim zdaniem usunięcie danych z bazy danych ARIMR było fałszerstwem, albowiem stado fizycznie cały czas istnieje i istniało w dacie kontroli i usunięcia danych. Niniejszym zawiadamiam o możliwości popełnienia przestępstwa fałszerstwa i poświadczenia nieprawdy. Będę w niniejszej sprawie występować w charakterze oskarżyciela posiłkowego.
 
Sztuki bydła dawniej zakolczykowane i zarejestrowane, nadal żyją. Ta machinacja z danymi uniemożliwia rolnikom wywiązanie się z obowiązku rejestracji bydła w system ARIMR. Nowych krów i cieląt nie mogą dorejestrować, dopóki dane nie zostaną przywrócone. Zatem wina niezarejestrowania bydła przez Pawła Skorupę leży po stronie urzędników, którzy sobie pozwolili na takie moim zdaniem fałszerstwo.
 
W razie wątpliwości, proszę wezwać Pana Pawła Skorupę by podpisał to pismo.
 

Z poważaniem,

Naturalistyczna hodowczyni koni: Izabella Redlarska, Rancho de Rebelle, Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, tel. 511945226, https://korespondencjaprawna.blogspot.com

Do wiadomości:

PROKURATURA OKRĘGOWA W GORZOWIE WIELKOPOLSKIM
ul. Moniuszki 2, 66-400 Gorzów Wielkopolski
tel. 95 7392 010 Fax 95 7392 005
sekretariat@prokuratura-gorzow.pl
www.prokuratura-gorzow.pl

wtorek, 2 lipca 2019

Kondycja moich koni na przestrzeni lat

Na foto widoczna zadbana, wyszczotkowana, wyczesana, dobrze wypasiona klacz Indiana.

A teraz porównajcie klacz u mnie latem i moją klacz u Deruchowskiego.
Jest różnica? Jest! Jest ogromna. Ja zapewniam koniom o niebo lepsze warunki.
Mój cenny koń został ukradziony w celach zarobkowych.

Foto z 21 sierpnia 2016
Indiana osiodłana i jeżdżona
Rancho de Rebelle

Fundacja Molosy Adopcje ukradła mi cenne konie użytkowe i hodowlane

Ukradziono mi ujeżdżonego konia.
Klacz była jeżdżona już w 2016 roku.
Na zdjęciu Indiana młp

Foto z 20.08.2016
Rancho de Rebelle

piątek, 28 czerwca 2019

Wyprawa do Olecka

Wczoraj udałam się na wyprawę do Olecka, a dokładniej do chirurga, bo coś mi się w stopę zrobiło.

Potem jeszcze było trochę czasu skoczyć do prokuratury, to skoczyłam i dobrze zrobiłam.
Ktoś zapomniał i zostawił w aktach coś, co nie było przeznaczone dla moich oczu, a dobrze, że moje oczy to zobaczyły: moje konie głodzone przez Kozłowską. 😬

środa, 26 czerwca 2019

Pasza czeka na moje zwierzęta uprowadzone przez Molosy Adopcje i wójta Locmana


Pasza czeka na moje zwierzęta uprowadzone przez Molosy Adopcje i wójta Locmana.
Inspektor PIW Olecko, Dariusz Salamon przyznał, że mam łąki naturalne, naturalnie rozsiewające trawy, zioła, rośliny motylkowe.

poniedziałek, 24 czerwca 2019

Kolejne pismo w obronie rolnika z Ciecierzyc

Wczoraj wysłałam kolejne pismo w obronie rolnika z Ciecierzyc.


Witam,
 
Uprzejmie informuję, że rzeczone stado bydła nie jest stadem bezpańskim, posiada właściciela, jest nim pan Paweł Skorupa. Rolnik zna historię i pochodzenie swojego bydła, potrafi ją odtworzyć i zarejestrować bydło będące w jego posiadaniu w sposób jak najbardziej legalny i prosty - tak jak robią to inni rolnicy, ponieważ krowy matki obecnego niezakolczykowanego bydła posiadają numery i paszporty, są zarejestrowane w bazie ARiMR. Każda istniejąca sztuka niezarejestrowana pochodzi od matki zarejestrowanej. Wystarczy do numeru cielaka dopisać numer zarejestrowanej matki. 
 
Chodzi o to, by nie utrudniać rolnikowi dopełnienie formalności. Bydło jest zdrowe i nie wymaga leczenia ani kwarantanny.

Rolnik posiada kolczyki i kolczykownicę i o ile mi wiadomo, chciałby dopełnić spóźnionych formalności i zakolczykować oraz zarejestrować bydło, a następnie je sprzedać bądź przekazać bratu, którego nie obowiązuje zakaz  trzymania bydła.
 
Nadto są przesłanki, by unieważnić wyrok sądu w sprawie pana Pawła Skorupy. Rolnik się nie znęcał nad bydłem, ani nigdy go nie porzucił. Świadczy o tym doskonała kondycja zdrowotna i żywieniowa bydła jego własności.
 
Nadto wg przepisów prawa, brak kolczyków to nie jest wystarczająca przesłanka do wymordowania stada zdrowego bydła użytkowego. To bydło powinno żyć i być dalej użytkowane jak każde inne, gdyż praktycznie niczym się nie różni od bydła innych rolników. Mało tego, jest zdrowsze od bydła trzymanego w oborach.
 
Apeluję o umożliwienie rolnikowi zakolczykowania i rejestracji jego bydła. 
 
Pozdrawiam serdecznie, 
Izabella Redlarska

Przesłuchanie w Sądzie Rejonowym w Olecku


Dzisiaj uczestniczyłam w rozprawie sądowej, gdzie przesłuchiwałem inspektora PIW Olecko.

3 godziny maglowałam inspektora Weterynarii Powiatowej w Olecku, pana Dariusza Salamona. Aż się zmęczyłam tym odpytywaniem, a i on wyglądał na wycieńczonego.

Z efektów maglowania jestem zadowolona, choć czuję jeszcze niedosyt.
Inspektor PIW przyznał,  że to gmina Kowale Oleckie w tym wójt są odpowiedzialni za masowe zgony moich owiec po wywiezieniu stada z mojej farmy 3 Maja 2018.

Poza tym wykazałam, że owce nie były zaniedbane w dniu grabieży.
Inspektor swoje wcześniejsze pomówienia mnie o rzekome zaniedbywanie zwierząt opierał na swoich błędnych przypuszczeniach zainicjowanych przez anonimowe donosy z internetu. Po prostu zasugerował się licznymi donosami nie mającym nic wspólnego z prawdą.

Uzyskałam potwierdzenie, że Andrzej Deruchowski w 2017 roku wydzwaniał do inspektora i nagabywał go na temat moich koni. Między innymi doniósł do PIW Olecko, że moje konie nie mają paszportów czyli jest pieprzonym kapusiem i donosicielem.

Ten typ, który niedawno ukradł moje konie domagał się w 2017 żeby nałożyć na mnie kary grzywny i zabrać mi moje konie, które ostatecznie przejął 8 kwietnia 2019 roku.  Także revolto - wiesz już teraz z jaką gnidą masz do czynienia.
Deruchowski to stalker i złodziej.  Typ pójdzie siedzieć jak mi nie odwiezie koni.

Indianka




sobota, 22 czerwca 2019

Gdzie jest Bodnar?



Gdzie jest Rzecznik Praw Obywatelskich, gdy ojciec jest prześladowany za to, że uratował swoje córki z obcych rąk?

Rosjanin, ojciec trzech córek zachował się jak trzeba, jak mężczyzna i jest za to prześladowany przez Królestwo Szwecji, przez jego chory system.

Dożyliśmy czasów, w których Europejski Nakaz Aresztowania wystawia się za ojcem, który nie godzi się na porwanie przez obcych i przetrzymywanie jego dzieci.

Królestwo Szwecji ściga #DenisLisov za to, że  uratował swoje trzy córki z muzułmańskiej rodziny zastępczej.

To jakaś paranoja. On zachował się jak głowa i obrońca swojej rodziny. Córki powinny być z ojcem, a nie u muzułmanów.

Cała nadzieja w Rzeczniku Praw Dziecka, w panu Mikołaju Pawlaku.
Tylko on może uratować tę rodzinę, no bo przecież nie ten śmieszny Bodnar.

piątek, 21 czerwca 2019

PRZERAŻAJĄCE! Śmierć mózgu nie istnieje. Organy pobiera się od żywych lu...








Atak na rodzinę pod szczytnymi hasłami


Co prawda jestem Rzecznikiem Praw Hodowcy, ale nie mogę przejść obojętnie wobec nagonki na Rzecznika Praw Dziecka oraz prób zaostrzenia prawa, które de facto prowadzi do pozbawienia rodziców ich praw rodzicielskich, oraz utratę domu rodzinnego przez dzieci oderwane od rodziców siłą urzędniczą.


Ten kto pod szczytnymi hasłami ochrony dziecka przed przemocą chce zakazać całkowicie jakiegokolwiek dyscyplinowania dzieci i wprowadzić karę więzienia dla rodzica, który da klapsa dziecku -  ten wbrew pozorom działa na szkodę dziecka, bo w momencie, gdy rodzice trafią do więzienia to dziecko straci dom rodzinny i trafi do homoseksualnego sierocińca, gdzie będzie wykorzystywane przez pedofilów bez żadnej ochrony ze strony rodzica, którego już nie będzie, by chronić instynktownie swoje dziecko.

Rodzic, który dba o swoje dzieci i jest jednocześnie surowy, stanowczy - równie surowo i stanowczo stanie w obronie swojego dziecka, gdy będzie one zagrożone.

Państwo, instytucje, urzędnicy, którzy ubezwłasnowolniają rodziców odbierając im wszelkie prawa rodzicielskie i swobodę decydowania o sposobie wychowania własnego dziecka i dbania o jego bezpieczeństwo i przyszłość oraz dobre wychowanie - tak naprawdę pozbawiają naturalnej ochrony ich własne dzieci.

Rodzic pozbawiony praw rodzicielskich, zastraszony, sterroryzowany - nie będzie w stanie dostatecznie i właściwie chronić swoje dzieci. Nadto bombardowanie rodziny stresującymi zakazami, nakazami, karami - doprowadzi do przyśpieszonego rozpadu rodzin w wyniku rozluźnienia więzi rodzinnych.

Indianka
Rzecznik Praw Hodowcy

poniedziałek, 17 czerwca 2019

Znalezione w sieci

Ja od dawna uważam, że kastrowanie ma fatalne skutki dla zdrowia zwierząt.
To jest okaleczanie i zaburzenie gospodarki hormonalnej zwierzęcia.

Indianka

Wykastrowałam pierwszego psa po czym miał problemy z prostatą na starość i tłuszczaki a weterynarz, który mnie namawiał do kastracji, po latach przyznał się że zmienił zdanie. Więcej plusów kastracji jest u suczek ale dla chcącego nic trudnego i wszystko da się ogarnąć również suczkę bez kastracji. Absolutnie nie fajna jest kastracja zwierzęcia zbyt młodego a często się tak zdarza. Polecam artykuł http://www.greynest.com/.../1-cienie-i-blaski-kastracji-psow

sobota, 15 czerwca 2019

Lewicowe ciśnienie na szkło


Kto przeprowadził szczegółowy wywiad hodowlany z rolnikiem, właścicielem stada z Ciecierzyc i powiadomił ministra Ardanowskiego wszystkimi dostępnymi kanałami (pocztą elektroniczną, telefonicznie oraz na Instagramie), weterynarię krajową, gorzowską, gorzowski i lubuski oraz krajowy ARiMR, a także Ministerstwo Rolnictwa, w tym dział prawny, a także wójta gminy Deszczno o tym, że

wszystkie krowy Pawła Skorupy z gminy Deszczno są identyfikowalne i przez to nie podlegają zabiciu i utylizacji?

Kto na tej podstawie i podstawie gospodarnej I etycznej wnioskował o nie zabijanie krów i zwrocie ich dla Pawła Skorupy?
Kto przyczynił się do uratowania życia krów z gminy Deszczno?

Izabella INDIANKA Redlarska
Rzecznik Praw Hodowcy



Kto się fotografuje z ministrem rolnictwa i zbiera laury za starania i skuteczność Indianki?

- Karolina Kuszlewicz, feministka czyli lewicowa reprezentantka cywilizacji śmierci, zwolenniczka zabijania nienarodzonych dzieci oraz towarzystwo etyczne.

Ja uratowałam krowy dla dobra hodowców, ich hodowli i ich zwierząt, a lewacy sobie przypisują mój sukces - jakie to typowe wśród lewactwa ;)



Faktycznie część spraw wagi państwowej załatwiałam
 jadąc rowerem do Olecka, 
😀😀😀 
głównie dlatego spóźniłam się na swoją sprawę sądową.

Oczywiście odwodnienie i wyczerpanie organizmu 
uniemożliwiło mi kontynuowanie jazdy do sądu.
Na rogatkach miasta całkiem opadłam z sił.
 Wylądowałam w szpitalu pod kroplówką, ale krowy uratowałam :)


piątek, 14 czerwca 2019

Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa wyłudzenia majątku znacznej wartości


Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro 
Prokuratura Krajowa
ul. Rakowiecka 26/30, 02-528 Warszawa
tel. (22) 12 51 594
tel. (22) 12 51 333
fax (22) 12 51 471
biuro.podawcze(@)pk.gov.pl
oraz
Komenda Miejska Policji w Gorzowie Wlkp. ul. Wyszyńskiego 122, 66-400 Gorzów Wlkp.,
tel. miejski 95 7382001

Zawiadomienie o podejrzeniu 
popełnienia przestępstwa
 wyłudzenia majątku znacznej wartości


Podejrzewam, iż "Biuro Ochrony Zwierząt Inspektorat w Zielonej Górze" ul. Łukasiewicza 11A/2, 65-012  Zielona Góra, wyłudziło od rolników majątek wartości 800.000 złotych. Chodzi o stado 185 krów.

Osoba, która w interesie BOZ Zielona Góra nachodzi i nagabuje rolnika Pana Pawła Skorupę, by wbrew jego interesowi prawnemu przekazał jego majątek znacznej wartości, a mianowicie jego stado gospodarskich krów w ilości 185 sztuk wartości 800.000 zł na rzecz fundacji Biuro Ochrony Zwierząt Inspektorat w Zielonej Górze nazywa się Iwona S. i jest ona w stałym kontakcie z Izabelą Kwiatkowską z BOZ jak sama o sobie mówi. 

Podobno pochodzi ta pani Iwona S. z Gorzowa Wielkopolskiego.
Jej numer telefonu to: xxxxxxxxx. To ta pani, wg relacji Pawła Skorupy, podsunęła mu do podpisu dwa niekorzystne dla niego pisma, na podstawie których BOZ miał się stać właścicielem stada, o czym szeroko i głośno było i jest trąbione na internecie, na wszystkich portalach, a także w TV i radio. 

Rolnik nie zgadza się na żadne zrzeczenie, ani przekazanie bydła. Pani Iwona S. otumaniła rolnika, osaczyła go, nachodziła i nachodzi, nagabywała, urabiała, aż w końcu wyłudziła podpisy pod pismami, których treści, a zwłaszcza skutków prawnych rolnik nie rozumie. 
Co innego mu mówiła, aby nakłonić go do podpisu, a co innego wynika z pism, które nieświadom szkody sobie wyrządzanej podpisał. Pan Skorupa to starszy rolnik, nie zna prawa ani przepisów. Łatwo mu jest wmówić rzeczy dla niego niekorzystne. Na tym żeruje ta kobieta i fundacja, która za nią stoi. 

Rozmawiałam wielokrotnie w ciągu co najmniej ostatnich dwóch tygodni z panem Pawłem Skorupą i wiem, że w jego przypadku nie ma mowy o zrzeczeniu się stada, oddania praw własności lub ich ograniczenia. Najchętniej by stado zatrzymał, a jeśli nie da się, to chce je sprzedać.

Pan hodowca ma kupca na całe swoje stado i może je w każdym momencie sprzedać, po dopełnieniu formalności w ARiMR. Na skutek pisemek podsuwanych rolnikowi do podpisu przez osobę działającą na rzecz BOZ w Zielonej  Górze, w tej chwili ta możliwość zarejestrowania krów przez rolnika jest zablokowana. 

286. § 1. Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Poniższe oświadczenie napisał Paweł Skorupa osobiście swoimi słowami i podpisał je. Pismo MA moc prawną. Pismo z zostało napisane 10 czerwca,  a złożone 11 czerwca 2019 w inspektoracie Weterynarii w Gorzowie Wielkopolskim.

Wynika jasno z tego oświadczenia, że Paweł Skorupa nie zrzeka się swojego stada bydła na rzecz Biura Ochrony Zwierząt ani nikogo innego.

Gdy rozmawiałam z Pawlem Skorupą pod koniec maja 2019, miał zamiar pokolczykować swoje krowy. Obawiał się, że ludzie, którzy przetrzymują jego stado, nie pozwolą mu krów zakolczykować.

Padła też informacja, że któraś organizacja lub instytucja chce kolczykować zamiast niego. Wyglądało na to, że niewłaściciel chce kolczykować, aby uniemożliwić kolczykowanie właścicielowi, lub co najmniej zniechęcić go od kolczykowania.

W piśmie Pana Pawła Skorupy jest też informacja o tym, że został wprowadzony w błąd przez Biuro Ochrony Zwierząt.

Paweł Skorupa również w rozmowie ze mną gorąco wielokrotnie zaprzeczył, aby zrzekł się swojego stada na rzecz kogokolwiek, a zwłaszcza Biura Ochrony Zwierząt. Posiadam nagranie tej rozmowy. W załączeniu oświadczenie Pawła Skorupy o nie wyrażeniu zgody na zrzeczenie się stada krów -  pisemne i ustne.

Wnoszę, aby prokurator generalny przyjrzał się tej sprawie ze szczególną uwagą. 

Chodzi o ogromną krzywdę ludzką wyrządzoną przez fundację BOZ rolnikowi, bądź próbę wyrządzenia takiej krzywdy. Nie możemy do tego dopuścić, aby człowiek stracił majątek swojego życia z powodu nacisków, wymuszeń i manipulacji fundacji, która ewidentnie działa na szkodę rolnika.

Warto też sprawdzić powiązania Biura Ochrony Zwierząt z urzędnikami Inspekcji Weterynaryjnej z Gorzowa Wielkopolskiego, Inspekcji Weterynaryjnej z Zielonej Góry, oraz wójtem gminy Deszczno, a także biurem Powiatowym ARiMR w Gorzowie Wielkopolskim, a zwłaszcza dyrektorem regionalnym ARiMR w okręgu lubuskim. Na mój nos, sprawa cuchnie na setki kilometrów. Coś tam jest mocno nie tak. 

Wygląda na to, że nikt rolnikom nie chce pomóc tych krów zakolczykować i zarejestrować, jedynie idą naciski na to, aby zrzekli się stada swoich krów na rzecz Biura Ochrony Zwierząt. 

Przecież tam był zbudowany poskrom do kolczykowania i badania bydła, a potem został rozebrany zanim bydło zostało zakolczykowane i zbadane. Dziwne ruchy mają miejsce przez tych, którzy krowy przetrzymują. 

Rolnicy bracia Skorupowie Paweł i Marian to prości, poczciwi ludzie, którzy nie znają się na prawie i przepisach i nie są w stanie zrozumieć wielu skomplikowanych pism pisanych cwanym, zawiłym i nieczytelnym językiem prawniczym, a które są im podsuwane do podpisu.

W Ciecierzycach od trzech miesięcy koczuje grupa eko terrorystów, która blokuje wywóz krów do PGRu wskazanego przez ministra rolnictwa, Pana Jana Ardanowskiego.

Ci ludzie łażą za tymi biednymi rolnikami i za przeproszeniem, trują im dupę od trzech miesięcy.

Urabiają rolników pod kątem wyrażenia zgody na zrzeczenie się własności stada i przejęcia go przez osoby trzecie, przez fundację BOZ.

Nikogo nie obchodzi to, że rolnicy mieszkają w złych warunkach, że mają dom do kapitalnego remontu, że brakuje im ziemi do hodowli zwierząt, a wszystkie te potrzeby mogliby zaspokoić po sprzedaży stada, które należy do nich.

Człowiek jest najwyższym dobrem drugiego człowieka.
Przy podejmowaniu decyzji urzędowych i jakichkolwiek innych powinno brać się pod uwagę przede wszystkim dobro ludzi, dobro rolników, dobro hodowców.

Państwo cywilizowane, to państwo humanitarne, które szanuje człowieka i jego prawa własności.

Nie jest tak bardzo istotne, gdzie wyjadą krowy, choć ich dobrostan ma znaczenie, lecz najważniejsze w tym wszystkim jest to, by rolnicy dostali za nie pieniądze, albowiem to jest ich majątek, dorobek ich życia.

Mi leży na sercu dobro ludzi, albowiem człowiek jest najwyższym dobrem drugiego człowieka. Kocham zwierzęta, ale człowiek to sacrum, albowiem pochodzi z tego samego gatunku istot żywych co ja sama. Jako człowieka, obowiązuje mnie lojalność wobec mojego gatunku.

Izabella INDIANKA Redlarska
Rzecznik Praw Hodowcy


Rozmowy w celu uratowania majątku rolników

W dniu 11 czerwca przed południem i w południe odbyłam rozmowy z przedstawicielami administracji państwowej w celu uratowania majątku braci Skorupów - dla Skorupów.

Rozmawiałam z Inspektorem Weterynarii Powiatowej w Gorzowie Wielkopolskim, z wójtem gminy Deszczno oraz z pracownikiem ARiMR w Gorzowie Wielkopolskim.

Prosiłam by ci urzędnicy nie utrudniali braciom Skorupa rejestracji bydła i uregulowania jego statusu prawnego.

Pracownik ARiMR w Gorzowie Wielkopolskim zapewnił mnie, że zarejestruje wszystkie sztuki bydła braciom Skorupa, gdy tylko się tam pojawią z odpowiednimi zgłoszeniami bydła do rejestru. Zadzwonił do mnie już po wysłaniu pisma zatytułowanego "Informacja o rzeczywistej sytuacji stada krów w Ciecierzycach".

Zanim wysłałam to pismo dzwoniłam do regionalnego oddziału ARiMR i rozmawiałam z dyrektorem tego oddziału, rozmawiałam także z oddziałem ARiMR w Gorzowie Wielkopolskim, ale była to kobieta.
Napotkałam na opór co do rejestracji bydła przez Skorupów.

O ile dobrze pamiętam była mowa o tym, że powiatowy lekarz weterynarii w Gorzowie Wielkopolskim nie zgadza się na taką rejestrację. Na pewno ARiMR uzależniał swoją rejestrację zgodą Powiatowego Lekarza Weterynarii w Gorzowie Wielkopolskim, co wydało mi się podejrzane, bo przecież rolnik ma prawo zarejestrować swoje bydło nawet po terminie i nie musi pytać o zgodę inspektora weterynarii.

Rejestracja bydła to jest wręcz obowiązek właściciela stada i nikt nie ma prawa mu tego utrudniać, a potem konfiskować i utylizować bydło pod zarzutem, że jest nie zakolczykowane. Odniosłam silne wrażenie, że utrudnia się rolnikom rejestrację bydła. Odniosłam silne wrażenie, że ktoś chce położyć łapę na tych krowach.

Bracia ze swojej strony zapewnili mnie, że zakolczykują swoje bydło jak nikt im nie będzie przeszkadzał w tym. Mówili, że im utrudniano to.

Dostałam informację od Pawła Skorupy, że złożył w Inspektoracie Weterynarii w Gorzowie Wielkopolskim oświadczenie anulujące zrzeczenie się bydła.

Paweł Skorupa poinformował mnie też, że telefonicznie powiadomił o wyłudzeniu krów policję w Gorzowie Wielkopolskim.

Policja odmówiła przyjazdu na miejsce. Zażądała by rolnik osobiście złożył zawiadomienie na komendzie. Niemniej jednak ustne powiadomienie policji ma moc prawną, a rozmowy telefoniczne z komendą są rejestrowane.

Izabella Redlarska
Rzecznik Praw Hodowcy


Poniżej pismo wysłane przeze mnie 11 czerwca przed 11:00

Główny Inspektorat Weterynarii
Kierownictwo
dr lek. wet. Bogdan Konopka
Główny Lekarz Weterynarii
tel.: 22 623 17 17
fax:22 623 14 08
wet(@)wetgiw.gov.pl
oraz
Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Gorzowie Wlkp.
66-400 Gorzów Wlkp.
ul. Żwirowa 9
tel. 95 720 20 72
fax 95720 20 72
gorzowwlkp.piw(@)wet.zgora.pl


Informacja o rzeczywistej sytuacji stada krów w Ciecierzycach

Po przeprowadzeniu szczegółowego wywiadu u źródła, czyli u braci Skorupa, informuję co następuje:

Stado 185 krów w Ciecierzycach nie jest stadem bezpańskim.
Właścicielem stada jest Paweł Skorupa zamieszkały w Ciecierzycach, numer domu 32, gmina Deszczno.
Paweł Skorupa wraz z bratem Marianem hodują bydło od 40 lat.
Przez pierwsze lata hodowli, hodowali bydło mleczne i zdawali mleko do mleczarni.
Po wejściu Polski do Unii przestawili się na bydło mięsne.
Swoje bydło od lat wypasali na nieużytkach po byłym PGR.
Przez lata nikt nie miał do nich pretensji o ten wypas, a raczej było zadowolenie, że nieużytki są wypasane i przez to utrzymane w dobrej kulturze rolnej.

Stado przez cały okres hodowli było pod kontrolą rolników: latem wypasane na łąkach nadrzecznych, a zimą dokarmiane sianem robionym specjalnie przez rolników dla ich krów. Stado nie chodziło samopas bez kontroli, było pilnowane przez Skorupów i nadzorowane.

Gdyby stada nie pilnowali, to by go już dawno nie było, bo by ludzie rozkradli krowy. Krowy, to drogie i pożyteczne zwierzęta, pożądane na wsi. Gdyby były porzucone, szybko by się nimi ktoś zainteresował i pozabierał do siebie. Nie stało się tak, gdyż rolnicy stado pilnowali. 

Jeśli któremuś zwierzęciu przydarzyło się coś, jakaś choroba czy incydent - rolnicy sami się nim zajmowali lepiej niż weterynarz. Żadne zwierzę nie zostało pozostawione sobie same bez pomocy.

Dzięki naturalnemu wypasowi na bogatych w zioła łąkach, bydło jest w znakomitej kondycji i nigdy nie chorowało, nie było epidemii, ani padnięć z powodu chorób.

Część stada bydła braci Skorupów jest zarejestrowana.
23 krowy matki są zarejestrowane w bazie danych ARiMR. Mają paszporty i jasną sytuację formalną.
Pozostałe sztuki pochodzą od tych matek - są ich potomstwem.
Rolnicy znają bardzo dobrze swoje krowy - wiedzą, który cielak pochodzi od której krowy.
Rolnicy są w stanie zidentyfikować, który cielak, która jałówka od której krowy pochodzi.
Całe stado jest identyfikowalne, a sztuki nie zakolczykowane - do zakolczykowania.

Rolnicy posiadają 50 par kolczyków. Pozostałe są zamówione. Czekają na dostawę.

Rolnicy są chętni aby stado zakolczykować, zarejestrować, uzupełnić rejestry stada krów. Bydło jest zdrowe - nie było padnięć z wyjątkiem dwóch po przejęciu stada przez Urząd Gminy, gdzie z winy UG bydło było nadmiernie stłoczone i byki pokryły młode jałówki łamiąc je. Był to skutek nie rozdzielenia byków od jałówek. Wina leży po stronie UG i można uznać takie działanie za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem.

Rolnicy posiadają zarówno kolczyki jak i kolczykownicę oraz zamówili dodatkowe kolczyki, które mają do nich dotrzeć na dniach.

Po zarejestrowaniu wszystkich sztuk chcą zgłosić stado do badań urzędowych na obecność chorób zwalczanych z urzędu. Badania urzędowe są bezpłatne.

Rolnicy chcą sprzedać stado, w pierwszej kolejności te sztuki, które są zarejestrowane od lat. Weterynaria może zbadać krowy zakolczykowane od razu. Jest tych krów na ten moment 23 sztuki. Pozostałe sztuki mogą być zbadane po zakolczykowaniu i dopisaniu do rejestru w bazie ARiMR.

Po zarejestrowaniu stada, Paweł Skorupa myśli o zrzeczeniu się stada na rzecz swojego brata Mariana, który ma doświadczenie przy krowach, a nie ma zakazu trzymania zwierząt. Stopniowo bydło zostanie wyprzedane. Są już chętni kupcy. Problem krów rozwiąże się sam.

Informacja odnośnie sprawy sądowej i wyroku

Rolnik nigdy nie znęcał się nad zwierzętami.

Wyrok został wydany zaocznie. Rolnik nawet nie uczestniczył w sprawie sądowej. Nie miał możliwości obrony.

Nie wiedział o sprawie. Wyrok został wydany na podstawie fałszywych danych i błędnie ustalonego stanu.

Stan faktyczny hodowli braci Skorupów różni się diametralnie od tego, o co oskarżano i pomawiano Pawła Skorupę.

Wszystko jest do udowodnienia i wykazania w sądzie. Jest potrzebne wznowienie postępowania sądowego, lub oddanie wyroku do kasacji.

Wyrokiem sądu nakazano zabicie całego stada, albowiem sędzia nie miała rozeznania w prawdziwej sytuacji krów.

Decyzją weterynarii krajowej, darowano krowom życie. Słusznie.

Wyrokiem Sądu nie zarządzono przepadku mienia, więc Paweł Skorupa nadal jest prawowitym właścicielem stada.

Paweł Skorupa nadal jest właścicielem stada i może jego status prawny uregulować, a bydło sprzedać z zyskiem. Ma do tego pełne prawo, prawo właściciela i troskliwego, dobrego hodowcy.

Jego brat nie był sądzony i nie ma zakazu zajmowania się bydłem.

Marian Skorupa ma 40 letnie doświadczenie w hodowli krów i potrafi się nimi doskonale opiekować i może to robić dalej. W razie potrzeby, stado może być na niego przepisane.

Formalności dotyczące stada własności Pawła i Mariana Skorupy są całkowicie do uregulowania, ponieważ stado nigdy nie było stadem dzikim, ani bezpańskim oraz pochodzi od stada podstawowego, które jest zarejestrowane czyli ma historię i pochodzenie. Stado bydła braci Skorupów jest w pełni identyfikowalne czyli legalne i nie ma podstaw do jego bezsensownego wymordowania i utylizacji.

Po dopełnieniu formalności, bydło to może być normalnie użytkowane.

Bracia podjęli próbę zarejestrowania tych nie zarejestrowanych sztuk bydła, ale robiono im problem w ARiMR i weterynarii, co w mojej opinii jest niezgodne z prawem i przepisami.

Bydło po terminie można zarejestrować, o ile jest znane jego pochodzenie, a matki bydła są zarejestrowane w ARiMR, i są od lat zarejestrowane, czyli pochodzenie bydła jest znane. Kwestia tylko zakolczykować i uzupełnić rejestry w księdze krów oraz bazie bydła w ARiMR.

Stado tzw. "wolnych krów", hodowane blisko natury, nigdy nie było porzucone, ani bezpańskie. To nie są anonimowe krowy bez udokumentowanego pochodzenia.

Właścicielom należy zapłacić za skonfiskowane stado, albo dać im krowy sprzedać samodzielnie.

Krowy stanowią majątek znacznej wartości i są owocem 40-letniej pracy braci Skorupów. Należy dopilnować, aby pieniądze za krowy trafiły w ręce rolników, gdyż są oni właścicielami, a Konstytucja Polski gwarantuje ochronę prawa własności.

Bracia Skorupowie żyją w bardzo prymitywnych warunkach mieszkalnych i potrzebują gotówki na remont kapitalny domu oraz zakup ziemi, aby móc dalej hodować zwierzęta w czym są dobrzy, jak pokazuje doskonała kondycja krów ich własności.

Dysponuję nagraniem, dowodem, iż bracia Skorupowie nie zrzekli się bydła i nie zgadzają się, by Biuro Ochrony Zwierząt,  które wprowadziło braci w błąd, było dysponentem stada, a co gorsza jego właścicielem.

Odnośne oświadczenie o braku zrzeczenia zostało sporządzone przez Pawła Skorupę na piśmie i odczytane w mojej obecności. Posiadam nagranie tegoż oświadczenia i w każdej chwili mogę je udostępnić, gdyż mam na to zgodę braci Skorupa.

Warto na sam koniec odnotować, iż eko terroryści zaatakowali mnie medialnie za pomoc rolnikom, w ten sposób, że doprowadzili do opublikowania materiałów mających mnie skompromitować, ośmieszyć i podważyć moją wiarygodność jako rzecznika praw hodowcy. 

Mianowicie Super Express zamieścił moje nagie zdjęcia w internecie oraz kłamliwy artykuł na mój temat.  Na zdjęciach jestem ja naga bądź półnaga w moim ogrodzie. 

Zdjęcia zostały zrobione ukradkiem zza krzaka, bez mojej wiedzy i zgody. To pokazuje do jakich metod są gotowi posunąć się ekoterroryści, aby wyrwać cudze mienie i zniszczyć każdego kto stanie im na drodze do zaspokojenia ich chciwości i pazerności. Poniżej też pogróżka którą otrzymałam w komentarzach pod postem na moim blogu.

"Posłuchaj kretynko, i niech do tego twojego pustego łba dojdzie że naprawdę stracisz to swoje "ranczo." Zamiast zająć się sobą, wtrącasz się w nie swoje sprawy, mącisz ludziom w głowach i chyba teraz przegięłaś. Nie jesteś żadnym doradcą ani prawnikiem. Wisienką na torcie jest wzmianka o tobie w Super Expresie, i nie jest to przyjemny materiał. Chciałaś rozgłosu, to masz:)"

Czyli można uznać, że standardowym sposobem działania eko terrorystów jest nagonka internetowa i medialna, naciski, wymuszenia, manipulacje, zastraszanie, ośmieszanie i grożenie swoim ofiarom i przeciwnikom. 

W sytuacji, gdy prawo szczegółowe, poza Konstytucją RP nie chroni interesu prawnego rolników, konieczne stało się powołanie z inicjatywy oddolnej, funkcji Rzecznika Praw Hodowcy, który jest w stanie pomóc przejść rolnikom przez zawiłe procedury jak najbardziej obronną ręką, albowiem w państwie cywilizowanym, w państwie humanitarnym, najwyższą wartością jest dobrze pojęte dobro człowieka, dobro właściciela, a w tym hodowcy i rolnika.

Tam w Deszcznie rolnicy są traktowani przez obie strony sporu instrumentalnie. Dwóch lub trzech uzurpatorów - BOZ i jak rozumiem PIW Gorzów Wielkopolski, być może także UG Deszczno, bije się o majątek rolników, o ich stado krów, całkowicie pomijając i nie szanując podstawowych praw człowieka tych rolników. Rolnicy mają prawo dostać pieniądze za swoje bydło i tego chcą. Tak mi powiedzieli.

Działam charytatywnie, społecznie i niestety nie stać mnie, by pojechać na miejsce, by uchronić rolników przed manipulacjami i wymuszeniami, oraz wyłudzeniami fundacji i osób działających na szkodę tych rolników.

Niepokoi mnie sytuacja rolników, dlatego zwracam się z prośbą, o niedopuszczenie do ich zrujnowania przez organizacje i instytucje, które ich osaczyły. 

Rozwiązanie sprawy krów z Deszczna jest proste. Wystarczy pomóc rolnikom zakolczykować i zarejestrować 50 krów, a następnie kolejne sztuki. Po rejestracji wszystkich sztuk bydła, rolnicy powinni mieć prawo bydło sprzedać lub otrzymać za odebrane stado odszkodowanie.

Tam w tym gorzowskim rejonie nie ma nikogo, kto by miał dość dobrej woli by zadbać o interes prawny rolnika Pawła Skorupy. Potrzebna jest pomoc odgórna Ministra Ardanowskiego. O taką pomoc apeluję.

W imieniu braci Skorupów,

Izabella Redlarska
Rzecznik Praw Hodowcy

Naturalistyczna hodowczyni koni, owiec i kóz: Izabella Redlarska, Rancho de Rebelle, Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, tel. 511945226, https://rzecznikprawhodowcy.blogspot.com , http://ranchoderebelle.blogspot.com/

W załączeniu nagranie i pismo Pawła Skorupy dotyczące braku zgody na zrzeczenie się bydła.

Paweł & MARIAN SKORUPA Ciecierzyce 
14:29
Tue Jun 11 09:18:00 GMT+02:00 2019

Oświadczenie Pawła Skorupy o nie zrzekaniu się bydła dla Biura Ochrony Zwierząt i o tym, że jego wolą jest pozostać właścicielem stada.


W załączeniu nagranie i pismo Pawła Skorupy dotyczące braku zgody na zrzeczenie się bydła.
Paweł & MARIAN SKORUPA Ciecierzyce 
14:29 minut 
Tue Jun 11 09:18:00 GMT+02:00 2019
Oświadczenie Pawła Skorupy o nie zrzekaniu się bydła dla Biura Ochrony Zwierząt i o tym, że jego wolą jest pozostać właścicielem stada.
Naturalistyczna hodowczyni koni: Izabella Redlarska, Rancho de Rebelle, Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, tel. 511945226, RzecznikPrawHodowcy@adres.pl,  http://ranchoderebelle.blogspot.com/