Oto radosne smsy od prawników, którzy pomogli mi wygrać z ekoterrorystami :)
sobota, 25 grudnia 2021
Radosne smsy o wygranych sprawach sądowych Indianki :)
Oto radosne smsy od prawników, którzy pomogli mi wygrać z ekoterrorystami :)
piątek, 24 grudnia 2021
Hodowca Niezłomny znokautował ekoterrorystów
piątek, 17 grudnia 2021
Dobre rokowania w sprawach koni
czwartek, 11 listopada 2021
Prowadzący schronisko w Bystrym z zarzutami. Nie przyznają się do winy
Prokurator w schronisku w Bystrym. Właścicielka i jej mąż zatrzymani
Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Krzysztof Stodolny poinformował, że małżeństwo Anna i Jan K. usłyszało zarzuty dotyczące tego, że wspólnie i w porozumieniu od listopada 2016 roku do 8 listopada tego roku znęcali się nad psami przebywającymi w schronisku dla zwierząt w Bystrym. Schronisko formalnie było zarejestrowane na Annę K., zaś praktycznie zarządzał nim jej mąż Jan K.
Prokurator Stodolny powiedział, że znęcanie to polegało m.in. na braku odpowiedniej opieki lekarsko-weterynaryjnej dla psów oraz braku stosowania wobec zwierząt profilaktyki zdrowotnej. W ocenie prokuratury psy nie miały zapewnionych odpowiednich warunków bytowych, trzymane były "w stanie rażącego zaniedbania i niechlujstwa". Warunki te miały się odbijać na kondycji psychofizycznej zwierząt.
"Małżeństwo nie przyznało się do winy" - poinformował prokurator Stodolny. Dodał, że prokurator nałożył na oboje małżonków dozór policji, zakazał im opuszczania kraju oraz zakazał prowadzenia działalności związanej z prowadzeniem schroniska dla zwierząt w Bystrym i zakaz posiadania wszelkich zwierząt (dotyczy to także prywatnych zwierząt małżeństwa K.).
We wtorek prokurator wraz z policją i działaczami organizacji pro zwierzęcych prowadził oględziny schroniska dla zwierząt w Bystrym, gdzie przebywały 142 psy. Były to zwierzęta kierowane do schroniska m.in. przez miasto Giżycko i kilkanaście gmin z Mazur i Podlasia. Prokuratura informowała, że zwierzęta były tam trzymane "w skrajnie trudnych warunkach, niespełniających żadnych standardów niezbędnych do zachowania dobrostanu zwierząt".
Prokurator Stodolny informował we wtorek, że działania prokuratury w schronisku w Bystrym mają związek "ze wszczętym w dniu 14.10.2021 r. śledztwem w sprawie znęcania się nad zwierzętami w tym schronisku oraz niedopełnieniem obowiązków przez Warmińsko-Mazurskiego Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii, poprzez nierzetelne sprawowanie kontroli".
Wszystkie psy przebywające w schronisku w Bystrym zostały zabrane do innych schronisk i przytulisk przez organizacje zajmujące się pomocą zwierzętom.
https://olsztyn.tvp.pl/56871617/prowadzacy-schronisko-w-bystrym-z-zarzutami-nie-przyznaja-sie-do-winy
piątek, 1 października 2021
II Ka 306/21 Pismo procesowe
II Ka 306/21 Sąd Okręgowy w Suwałkach, sprawa o owce i kozy ukradzione przez fundację Molosy Adopcje i wójta Kowal Oleckich, oraz wymordowane przez wójta Locmana i jego ludzi
Data: 07.10.2021 Godzina: 08:50 Sala: 8, publikacja wyroku
Prokurator Prokuratury Okręgowej w Suwałkach Adam Szczytko
SSO Ryszard Filipow
Sąd Okręgowy w Suwałkach
ul. Ludwika Waryńskiego 45, 16-400 Suwałki
tel. 87 563 13 30, fax. 87 563 13 03
Biuro Obsługi Interesantów 87 563 12 48
so@suwalki.so.gov.pl
II Ka 306/21 Pismo procesowe
Wnoszę o precyzyjne wskazanie o co sędzia Ryszard Filipow i prokurator Adam Szczytko mnie oskarżają i szczegółowe uzasadnienie wyroku oraz łamania praw człowieka poprzez przeprowadzanie nieuczciwego procesu pomijającego koronne dowody niewinności osoby oskarżonej.
Uprzejmie wnoszę o dokładnie wskazanie o co sędzia mnie oskarża, albowiem jestem niewinna i nie rozumiem uznawania przez pana fałszywych zarzutów opartych na pomówieniach fundacji i oszczerców z nią powiązanych, a którzy to oszczercy CZERPIĄ GIGANTYCZNE korzyści z tytułu przejęcia MOJEJ WŁASNOŚCI oraz którzy popełnili przestępstwa kryminalne kradzieży oraz znęcania się nade mną i nad moimi zwierzętami i to jest to, co im każe kłamać w mojej sprawie i fabrykować fałszywe dowody.
Proszę pokazać mi palcem na filmach nakręconych na moim gospodarstwie, co jest nie tak z moimi zwierzętami? Nie widzi Pan, że moje zwierzęta przed kradzieżą przez fundację Molosy Adopcje były zdrowe, najedzone, czyste, zadbane i szczęśliwe oraz przede wszystkim żywe???
Nie obowiązują pana kanony uczciwości i rzetelności procesowej?
Uważa pan, że skoro jest pan sędzią, to wolno panu krzywdzić niewinnych ludzi nieuczciwymi, parszywymi wyrokami?
Dlaczego pan nie dopuszcza moich dowodów niewinności? Dlaczego je pan w tym procesie ukrywa? Pan dąży za wszelką cenę do skazania niewinnej osoby, niewinnej i pokrzywdzonej przestępstwem kryminalnym przez zorganizowaną grupę przestępczą, która w sposób wyrachowany i zorganizowany okradła moje gospodarstwo i wymordowała moje zwierzęta!!!
Zostałam skrzywdzona, a pan w tym bierze udział. Pan sprzyja przestępcom, którzy okradli moje gospodarstwo i wymordowali moje zwierzęta! Pan zamiata pod dywan koronne dowody niewinności osoby sądzonej. Jest pan skrajnie stronniczy i nieuczciwy!
Domagam się przeniesienia sprawy do Szczecina. Nie chcę być sądzona przez nieuczciwego sędziego chroniącego interesy przestępców okradających moje gospodarstwo!
Pan nosi rosyjskie nazwisko, a ja jestem Polką i nie chcę być sądzona w Polsce przez Rosjanina, który łamie podstawowe prawa człowieka, w tym prawo do uczciwego procesu!!!
Izabella Redlarska
+48506200135
czwartek, 9 września 2021
Wniosek o dopilnowanie by złodzieje odwieźli moje zwierzęta + Opinia 4 ostatnie strony od 5 - 8 strony
ul. Wspólna 30, 00-930 Warszawa
tel. 22 623 17 17
tel. 22 623 20 89
fax. 22 623 14 08
wet@wetgiw.gov.pl
Prokuratura Rejonowa w Olecku
ul. Sembrzyckiego 18, 19-400 Olecko
tel. (87) 621-79-20 (centrala)
fax (87) 621-79-21
biuro.podawcze.prolc@prokuratura.gov.pl
Prokurator Rejonowy – Andrzej Tylenda
tel. 87 6217922 (bezpośredni)
tel.kom. 600090970
p.o. Zastępca Prokuratora Rejonowego – Lucyna Jolanta Buczek-Borowska
tel. 87 6217923 (bezpośredni)
Wniosek o dopilnowanie by złodzieje odwieźli moje zwierzęta
W załączeniu przesyłam dowód niewinności rolniczki:
Opinia Biegłego Lekarza Weterynarii i Biegłego Zootechnika Wojciecha Grudnia:
Biegły sądowy po starannym zapoznaniu się z materiałem dowodowym uznał, że nie doszło do zaniedbywania i znęcania się nad zwierzętami na farmie należącej do Izabelli Redlarskiej. Wszystkie zwierzęta zostały wywiezione przez fundację Molosy Adopcje bezprawnie, po prostu ukradzione.
Wnoszę o natychmiastowy zwrot moich zwierząt na moją farmę.
Ukochana Pani i jej bujne łąki niecierpliwie czekają na jej zwierzęta.
Wniosek o dopilnowanie by złodzieje oddali moje zwierzęta + Opinia Biegłego Lekarza 1-4 strony
ul. Wspólna 30, 00-930 Warszawa
tel. 22 623 17 17
tel. 22 623 20 89
fax. 22 623 14 08
wet@wetgiw.gov.pl
kontakt dla mediów: media@wetgiw.gov.pl
Prokuratura Rejonowa w Olecku
ul. Sembrzyckiego 18, 19-400 Olecko
tel. (87) 621-79-20 (centrala)
fax (87) 621-79-21
biuro.podawcze.prolc@prokuratura.gov.pl
Prokurator Rejonowy – Andrzej Tylenda
tel. 87 6217922 (bezpośredni)
tel.kom. 600090970
p.o. Zastępca Prokuratora Rejonowego – Lucyna Jolanta Buczek-Borowska
tel. 87 6217923 (bezpośredni)
Wniosek o dopilnowanie by złodzieje odwieźli moje zwierzęta
W załączeniu przesyłam dowód niewinności rolniczki:
Opinia Biegłego Lekarza Weterynarii i Biegłego Zootechnika Wojciecha Grudnia:
Biegły sądowy po starannym zapoznaniu się z materiałem dowodowym uznał, że nie doszło do zaniedbywania i znęcania się nad zwierzętami na farmie należącej do Izabelli Redlarskiej. Wszystkie zwierzęta zostały wywiezione przez fundację Molosy Adopcje bezprawnie, po prostu ukradzione.
Wnoszę o natychmiastowy zwrot moich zwierząt na moją farmę.
Wnoszę o zabezpieczenie moich zwierząt u złodziei i zmuszenie ich do odwiezienia moich zwierząt na moją farmę na ich koszt. Wnoszę o przekazanie mi informacji, w jakiej kondycji są moje konie i inne zwierzęta oraz gdzie dokładnie się znajdują. Proszę podać mi adresy. Wnoszę o wykonanie foto relacji z miejsca pobytu moich zwierząt i ich kondycji. Wnoszę o ściganie i ukaranie złodziei moich zwierząt. Będę w niniejszej sprawie występować w charakterze oskarżyciela posiłkowego.
Ukochana Pani i jej bujne łąki niecierpliwie czekają na jej zwierzęta.
środa, 8 września 2021
Apel o zwrot koni dla Malwiny Kozak
II K 875/19 Różaland kontra Malwina Kozak - sprawa o konie
Stowarzyszenie „Pomagaj Pomagać Różaland”
REPREZENTANTMarta Kwiatkowska
pomagaj@onet.pl
TWARZ STOWARZYSZENIA:
Różalski RÓŻAL
TELEFON509412287LOKALIZACJABorowiczki Pieńki, mazowieckie
Apel o zwrot koni dla Malwiny Kozak
Apeluję i wzywam, abyście zwrócili Państwo kobiecie jej zwierzęta.
Przegraliście sprawę. Sąd uznał kobietę niewinną.
Nie kombinujcie, lecz zwróćcie kobiecie jej własność.
Załadujcie wszystkie zwierzęta, które jej ukradliście i odwieźcie jej. Na wasz koszt.
Z tych, których nie macie - wytłumaczcie się - co z nimi zrobiliście.
Przeproście Malwinę Kozak za te wszystkie wyzwiska, które wypluliście z siebie w jej kierunku i które wypluto na podstawie waszych pomówień. Pokażcie, że macie honor.
Pomylić się może każdy. Każdy może popełnić błąd, a nawet przestępstwo. Trzeba umieć przeprosić i zwrócić co do was nie należy. Naprawić szkody.
Tu apel szczególny do Różala. Chłopie, nie przynoś wstydu Konfederacji i telewizji w Realu24.
Zrób co trzeba. Oddaj własność prawowitej właścicielce. Nie kombinuj. Pokaż klasę.
Rzecznik Praw Hodowcy Izabella Redlarska, Rancho Romantica Rebelle, Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, tel.+48506200135
https://rzecznikprawhodowcy.blogspot.com
PODPISANE ELEKTRONICZNIE i WYSŁANE przez ePUAP
środa, 28 lipca 2021
II Kp 21/15 Wniosek o wpisanie do systemu postanowienia w przedmiocie rozpoznania zażalenia na postanowienie Prokuratora Rejonowego w Olecku z dnia 24 grudnia 2014 roku o umorzeniu dochodzenia o sygnaturze 1 Ds 702/14 KD
II Kp 21/15 sprawa zepsucia laptopa - zepsucie laptopa przez Krystynę Maciejewską
Art. 231. Nadużycie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego, przez świetliczankę Krystynę Maciejewską w przedmiocie celowego zepsucia laptopa należącego do Izabelli Redlarskiej
II Wydział Karny
ul. Osiedle Siejnik I 18
19-400 Olecko
tel. 87 523 06 40
fax 87 523 06 95
karny@olecko.sr.gov.pl
II Kp 21/15 Wniosek o wpisanie do systemu postanowienia w przedmiocie rozpoznania zażalenia na postanowienie Prokuratora Rejonowego w Olecku z dnia 24 grudnia 2014 roku o umorzeniu dochodzenia o sygnaturze 1 Ds 702/14 KD
Art. 231. Nadużycia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
SKARGA do WOJEWÓDZKIEGO SĄDU ADMINISTRACYJNEGO w Olsztynie
SKO.61.27.2021
WOJEWÓDZKI SĄD ADMINISTRACYJNY w Olsztynie
za pośrednictwem
SAMORZĄDOWEGO KOLEGIUM ODWOŁAWCZEGO w Olsztynie
SKARGA do WOJEWÓDZKIEGO SĄDU ADMINISTRACYJNEGO w Olsztynie
Wnoszę o uchylenie postanowienia SKO z dnia 28 czerwca 2021 roku i wznowienie postępowania w sprawie zrabowanych w dniu 3 maja 2018 roku owiec i kóz.
Wnoszę o zwolnienie od opłaty od skargi.
Wnoszę o przywrócenie terminu na wniesienie wniosku o wznowienie postępowania w sprawie owiec i kóz, albowiem nie jestem w stanie sama walczyć o zwierzęta, nie jestem w stanie terminowo i zgodnie z przepisami składać odnośne pisma, albowiem nie znam prawa i nie miałam świadomości, co i kiedy trzeba napisać oraz kiedy i do kogo złożyć.
Wnoszę o przydzielenie adwokata z urzędu do tejże sprawy administracyjnej, albowiem nie znam prawa administracyjnego, a nie stać mnie na opłacenie prawnika z wyboru.
Dodatkowo pragnę nadmienić, że Elżbieta Kozłowska, prezeska fundacji Molosy Adopcje spowodowała swoimi donosami zablokowanie mojego konta na Facebooku oraz możliwości zebrania funduszy na prawnika z wyboru, który by zajął się całokształtem sprawy i doprowadził ją do pozytywnego dla mnie i zwierząt końca.
Biegły lekarz weterynarii, Wojciech Grudzień wydał opinię dotyczącą moich zwierząt, w tym koni, owiec i kóz w czerwcu 2021 roku, co jest nowym dowodem w sprawie. Ocenił, że według niego nie doszło na moim gospodarstwie do znęcania się nad zwierzętami. Jest to podstawa prawna do wznowienia postępowania dotyczącego owiec i kóz. Ja tę opinię otworzyłam i przeczytałam w terminie krótszym niż 30 dni temu, więc termin do wznowienia postępowania w sprawie owiec i kóz został zachowany. Zatem wnoszę o wznowienie tegoż postępowania.
Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Olsztynie ma pełną świadomość tego, że fundacja Molosy Adopcje wywiozła moje zwierzęta bezprawnie zarówno 3 maja 2018 jak i 8 kwietnia 2019, a także, że fundacja i wójt również sobie je bezprawnie przywłaszczyli. Wójt i osoby przez niego sprowadzone poddały moje owce i kozy działaniom i zabiegom, w wyniku których zwierzęta poumierały. Wójt ma krew na rękach – krew moich zwierząt.
Zarówno fundacja Molosy Adopcje jak i wójt Krzysztof Locman – mataczą w sprawie moich zwierząt od samego początku. De facto, wrogie ruchy i mataczenie skierowane przeciwko mnie zaczęto już w roku 2017 zakładając mi bezpodstawną sprawę psychiatryczną rękami podwładnych wójta. Beneficjentem kradzieży zwierząt z mojego gospodarstwa jest fundacja, wójt i jego koledzy, którym oddał MOJE ZWIERZĘTA.
Wójt celowo ukrywał przede mną moje zwierzęta, aby móc swobodnie manipulować materiałem dowodowym w ten sposób, aby doprowadzić go do stanu takiego, który by uzasadniał konfiskatę zwierząt.
Wójt jest osobą osobiście zaangażowaną w przejęcie mojego majątku, więc jego decyzje i sposób procedowania spraw administracyjnych są skażone skrajną stronniczością i kompletnym brakiem obiektywizmu oraz przede wszystkim bardzo złą wolą. On szkodzi z premedytacją. Z premedytacją wystawia wadliwe decyzje w oparciu o fałszywe zeznania fundacji i osób z nią kolaborujących.
Pracownica podległa wójtowi, socjalna Monika Maciejewska jest synową kobiety, która zepsuła mi laptopa kilka lat temu, która mi dokuczała w świetlicy wiejskiej w Sokółkach, która napuszczała na mnie swojego męża i meneli, aby mi grozili. Prawdopodobnie właśnie teściowa socjalnej Moniki Maciejewskiej napuściła na mnie swoją rodzinę, w tym synową i syna policjanta, aby mi założyli sprawę psychiatryczną i doprowadzili do rabunku zwierząt.
Sygnatura sprawy o laptopa, w której sędzia procedująca tę sprawę nie dopuściła wnioskowanego przeze mnie biegłego informatyka do oceny materiału dowodowego, lecz dopuściła znajomego Maciejewskich, technika informatyka spoza listy biegłych, aby zatuszował celowe uszkodzenie mojego sprzętu przez Krystynę Maciejewską, świetliczankę z lokalnej świetlicy w Sokółkach to:
II Kp 21/15, 1 Ds 702/14 KD. Także to stara sprawa, ale nie jedyna, którą miałam z rodziną Maciejewskich, bo były też inne. Żadna z nich nie została dopuszczona na wokandę – zawsze były pośpiesznie zamiatane pod dywan, a odwetowo mi policja zakładała sprawy o rzekomy wypas zwierząt u Karola Wąsewicza. Dręczyli mnie tymi sprawami latami, a ostatnio w związku z tym, że zostali przyłapani na składaniu fałszywych zeznań na moją szkodę co zgłosiłam – odwetowo wrobili mnie w rzekome zaniedbywanie zwierząt i pośpiesznie wywieźli stado, aby manipulować nim i fabrykować fałszywą dokumentację przeciwko mnie. Zwierzęta wywiezione po wywiezieniu były trute, głodzone, maltretowane, wyniszczane. Doprowadzili do zagłady większości moich zwierząt, do prawdziwej ich gehenny.
Ja wtedy poniosłam stratę rzędu 5000 złotych, bo tyle kosztował laptop, który trwale zepsuła Krystyna Maciejewska, wielokrotnie, złośliwie go rozłączając w nieprawidłowy sposób, gdy z niego korzystałam w świetlicy wiejskiej w Sokółkach.
Laptop przynosiłam do świetlicy, ponieważ ona nie dopuszczała mnie do komputera stacjonarnego – robiła trudności, a ja musiałam napisać pismo procesowe i nie miałam takiej możliwości w domu, bo mi prąd odcięto.
Wójt celowo zarówno w pierwszym postępowaniu administracyjnym dotyczącym owiec i kóz, jak i drugim dotyczącym koni – mataczy, unika przesłuchiwania wnioskowanych przeze mnie świadków, wyklucza ich, nie dopuszcza dowodów filmowych i zdjęciowych. Także z przesłuchania wykluczył weterynarza Józefa Szemisa, który w 2019 roku badał konie na moim podwórku przed ich wywiezieniem i nie stwierdził, aby były chore i wymagały ratowania, a wręcz przeciwnie – stwierdził, że zwierzęta były w dobrej kondycji, co zresztą widać na moich filmach, które wójt również pominął. Józef Szemis zapamiętał dokładnie, że jeden z moich koni, ogier arabski Fineasz ruszał się lekko oraz dumnie i z wdziękiem nosił głowę. Koń chory w ten sposób się nie porusza. Tak się porusza koń zdrowy i szczęśliwy. Płynie wręcz w powietrzu.
Wójt starannie z obu postępowań wygumkował wszelkie dowody świadczące o tym, że wywiezione zwierzęta były w dniu ich wywiezienia w dobrej kondycji i zdrowe, prawidłowo odżywione i zaopiekowane.
Celowo wójt i osoby z nim kolaborujące w tym PIW Olecko – nie dopuściły mnie do oględzin moich zwierząt po ich wywiezieniu i uniemożliwiły mi branie udziału w czynnościach przy moich owcach oraz zapobieżenie wyniszczeniu mojego stada owiec i kóz.
Celowo PIW Olecko i wójt nie dopuścili do badania zwierząt na moim gospodarstwie przed ich wywiezieniem, albowiem wynikło by z nich jasno i klarownie, że nie było do tego żadnych podstaw.
Zaś w roku 2019 pominęli zeznania niewygodnego świadka lekarza weterynarii Józefa Szemisa, który nie chciał im poświadczyć nieprawdy na temat kondycji moich zwierząt. Oni go sprowadzili na moje gospodarstwo w dniu rabunku koni, aby przyklepał im zaświadczenie o rzekomym ich złym stanie, ale on tego nie zrobił, bo widział, że ja go nagrywam i konie jak on je bada. Konie były zdrowe i w normalnej kondycji hodowlanej. Fundacja robiła na Szemisa naciski, aby pokwitował jej rzekomo zły stan koni, ale on się bał weryfikacji tego przy pomocy moich filmów i poświadczył im. Skąd wiem? Wpisy na internecie były, że „weterynarz się boi”. Bał się ryzyka ujawnienia jego potencjalnego mataczenia w sprawie badanych na podwórku koni. Wszystkie konie na podwórku były zdrowe i w dobrej kondycji. Takie wywieźli, a potem je truli, głodzili tak jak owce i kozy rok wcześniej, więc ich kondycja pogorszyła się, ale nadal były zdrowe, jak potwierdził weterynarz Rojek, który badał klacze w czerwcu 2019 roku. Warto tu podkreślić, że liczy się stan zwierząt w dniu ich odbioru, a nie po tygodniach czy miesiącach od ich wywiezienia, gdzie hodowca nie ma żadnego wpływu na to, czym i jak są karmione konie i co jest im podawane. W dniu, w którym konie zostały wywiezione – żaden z nich nie miał objawów kaszlu, biegunki czy jakichkolwiek symptomów jakiejkolwiek choroby. Dla koni, zwłaszcza dla ciężarnej klaczy Indiany takie porwanie to był szok, który mógł się skończyć tragicznie. Konie, nie nawykłe do jazdy trajlerem, wyłapane przez obcych, brutalnych koniokradów – były w ogromnym stresie. Mógł się zdarzyć po drodze wypadek. O mało się nie zdarzył na moim podwórku, gdy klika zagnała mojego najmłodszego źrebaka Delaware na stertę kamieni i cegieł. Mógł nogi sobie połamać. Źrebaczek się bronił przed wywózką z całych sił. Siłą wciągnęli moje konie na te przyczepy i je wywieźli.
Jedynym celem pośpiesznego wywiezienia moich owiec i kóz w środku nocy 3 maja 2018 roku była chęć sfabrykowania fałszywych dowodów przeciwko hodowcy i właścicielowi, czyli przeciwko mnie. Zwierzęta wywieziono po to, by je wyniszczyć i stan wyniszczenia przypisać mnie.
Wójt celowo odmówił przesłuchania zawnioskowanych przeze mnie świadków, bo dowody mojej dbałości i zwierzęta były mu bardzo nie na rękę. Wszak nie po to wywieźli zwierzęta, aby je oddawać. Nachapali się za darmo cudzej własności i mataczą, aby zwierząt nie oddać, bo taka jest już natura złodzieja – że jak wyrwie cudzą własność, to ani myśli ją zwrócić. A najgorszy jest złodziej na stanowisku, bo taki to się czuje bezkarny.
Drugim aspektem uporu wójta związanego z odmową zwrócenia mi zwierząt jest to, że zwracając mi zwierzęta przyznałby, że to on wykończył je, że za stan wyniszczenia owiec i kóz na farmach przez niego wynajętych jest odpowiedzialny on sam, a nie pomawiany przez niego hodowca.
Ponadto pragnę wskazać, że kozy i owce ukradzione 8 kwietnia 2019 roku z mojego gospodarstwa dostały od inspektorów PIW Olecko bardzo dobrą opinię o ich kondycji, co udowadnia, że zwierzęta nie kwalifikowały się do wywiezienia w trybie pilnym z mojego gospodarstwa, ani w żadnym trybie. Wywieźć wbrew woli właściciela zwierzęta można tylko w sytuacji bezpośredniego zagrożenia ich życia, a takiej sytuacji na moim gospodarstwie nie było. To nie było to, że PIW Olecko mnie tak bardzo lubi i szanuje – to nie było to. Widać nie skojarzyli, nie dotarło do nich, że na farmę wójta przywieziono nowe kozy i owce z mojego gospodarstwa zrabowane w dniu 8 i 10 kwietnia 2019 roku, więc inspektorzy napisali w protokole, że wszystko w porządku ze zwierzętami na farmie wynajętej przez wójta. Pobłażliwie dali glejt koledze wójta, że u niego na farmie wszystko w porządku i przy okazji załapały się na tę dobrą opinię świeżo zrabowane kozy i owce :D De facto, ten dowód w sprawie czyli protokół kontroli na farmie wójta, na którą wywieziono nowe kozy i owce ode mnie, to ujawniony nowy dowód w sprawie o konie i w sprawie o owce i kozy, więc wnoszę o wznowienie obu spraw w oparciu o niego. Ten dowód nie był wzięty pod uwagę przez wójta w żadnej ze spraw administracyjnych, oraz nie został ujawniony podczas sprawy o owce i kozy procedowanej przez sędzię Magdalenę Prawdę-Janeczek.
Wskazać należy, że wójt, policja, PIW Olecko, oraz fundacja Molosy Adopcje mieli wiedzę o tym, że na gospodarstwie podczas rabunku zwierząt była obecna Niemka Anja Weidner i celowo adekwatne organy nie przesłuchały tego ważnego świadka, który zna moje gospodarstwo i zwierzęta bardzo dobrze od kilku lat i może wiele powiedzieć na temat zwierząt i samej farmy, w tym dobrostanu i sposobu opieki nad zwierzętami.
Dodam, że Anja Weidner jest wegetarianką, sympatyzującą z niemiecką partią Zielonych, ma bardzo radykalne poglądy na temat zwierząt – najchętniej by je wszystkie uwolniła i wypuściła w naturę. Gdyby była kiedykolwiek świadkiem jakiegokolwiek znęcania się – pierwsza by na mnie doniosła, bo jest taką pro-zwierzęcą fanatyczką.
Jednak będąc u mnie i obserwując sposób mojej hodowli oraz porównując go ze sposobami hodowli moich sąsiadów bliższych i dalszych doszła do wniosku, że moje zwierzęta na mojej farmie miały bardzo dobrze, bardzo dobre warunki chowu, maksymalnie zbliżone do naturalnych, gdzie zwierzęta cieszą się życiem swobodnie i radośnie pasąc się na zielonych, botanicznie różnorodnych łąkach.
De facto, Niemka do ostatniej chwili nie wierzyła, że fundacja wywiezie mi zwierzęta w roku 2018, bo widziała brak przesłanek do takiego zaboru wg ustawy o ochronie zwierząt. Ona jest prawniczką z wykształcenia i według jej prawniczego postrzegania sytuacji nie było przesłanek do zaboru zwierząt w trybie ustawy o ochronie zwierząt. Nie rozumiała także, dlaczego wywieziono mi konie i psa oraz kolejne kilkanaście kóz i owiec w roku 2019. Bała się o swego pieska, bo i jego zgarnięto z mojego podwórka. Ten piesek został zabrany, bo klika sądziła, że jest mój. Tylko dlatego – nie dlatego, że był chory, zaniedbany, brudny, wymagający leczenia – klika pieska Niemki zgarnęła, bo sądziła, że był mój. Ten odbiór to był nienawistny lincz wymierzony personalnie we mnie, a nie przewidywana ustawą akcja ratownicza. Mój pies ukradziony w roku 2019 był w lepszej kondycji niż pies Niemki – czyściutki i prawidłowo odżywiony, a został wywieziony bez zbadania go na moim podwórku. Po wywiezieniu psa, w schronisku, które włamało się do mojego domu po psa na zlecenie wójta – było mataczone. Psa nie zbadali, bo nie dał do siebie podejść. Bronił się. Ale w związku z tym, że schronisku przegięło włamując się do mojego domu prywatnego – więc mataczy, że pies nie był w najlepszej kondycji. De facto, pracownik schroniska, który przemocą wyrwał przy pomocy poskromu mojego psa z domu – ściemnia, że z psem było coś nie tak. Było wszystko w porządku. To mój ukochany, ulubiony piesio, który się bardzo ze mną zżył, a od dwóch lat jest więziony i ciemiężony w klatce i łamią psinie charakter.
Mam nowego psa, ale nadal tęsknię za Amarii, a ona tęskni za domem. Ta psina została skrzywdzona przez głupich, skorumpowanych ludzi, którzy dla prywaty robią takie zamachy na cudze zwierzęta.
SKO w Olsztynie nie powinno się sugerować wyrokiem Naczelnego Sądu Administracyjnego w innej sprawie, wyrokiem z dnia 13 listopada 2020 roku, sygnatura akt I OSK 1135/20, bo polskie prawo nie jest prawem precedensu. To nie Anglia.
Nas w Polsce obowiązuje przepis prosty, który nie zamyka pokrętnie drogi do wznowienia postępowania w przypadku pojawienia się nowych dowodów w sprawie. Ja nie wiedziałam, co Niemka zezna, dopóki ona nie zeznała. Ona wielu rzeczy nie pamięta, a niekiedy pamięta nieopatrznie, albo się jej mieszają wspomnienia. To bardzo długi czas upłynął od tych zdarzeń i można wiele szczegółów pozapominać.
O jej przesłuchanie wnioskowałam wcześniej, jak też o przesłuchanie innych świadków, których wójt pominął. Sprawa nadal wygląda tak, że w postępowaniu administracyjnym wójt wykluczył z przesłuchań moich świadków i swoją decyzję oparł jednostronnie tylko na swoich podstawionych świadkach, którzy są od niego finansowo i zawodowo, oraz kontraktowo uzależnieni, ponadto mają dodatkowe powody, aby mataczyć i kłamać, ponieważ brali udział w napaści na moje gospodarstwo i kradzieży mojego mienia i zwyczajnie boją się o swoją skórę, że w wyniku przyznania, że zwierzęta zostały po prostu bezczelnie zrabowane – oni zostaną za to pociągnięci do odpowiedzialności.
W załączniku:
1. Opinia Biegłego Lekarza Weterynarii Wojciecha Grudnia
2. Zeznania Niemki Anji Weidner
3. filmy z dnia najścia i rabunku owiec i kóz dnia 2 maja 2018
4. Kopie apelacji pełnomocniczki w związku z wydanymi przez sędzię M. Prawdę-Janeczek krzywdzącymi wyrokami.
5. Kopie moich apelacji w związku z wydanymi przez sędzię M. Prawdę-Janeczek krzywdzącymi wyrokami.
Hodowca Izabella Redlarska, Rancho Romantica Rebelle,
Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, +48506200135
https://zwierzetaindianki.blogspot.com/ https://www.instagram.com/izabella_redlarska/ www.garnek.pl/indianka/a https://www.youtube.com/user/IndiankaCreative/videos?view=0&sort=da&flow=grid
PODPISANE ELEKTRONICZNIE i WYSŁANE przez ePUAP
Do wiadomości:
II K 624//18 owce i kozy, SSR Magdalena Prawda-Janeczek
II K 358/19 konie i pies, SSR Mariusz Mazur
II K 79/21 obraza socjalnych z GOPS, które napuściły na mnie weterynarię, SSR Koronkiewicz,
II K 519/19 obraza policjantów biorących udział w kradzieży moich zwierząt, SSR Janeczek
III RNs 181/17 sprawa założona przez podwładne wójta o umieszczenie mnie w zakładzie psychiatrycznym wbrew mojej woli i woli mojej rodziny, SSR Andrzej Borowski
II SA/Ol 64/21 odwołanie od decyzji administracyjnej wójta w sprawie koni, WSA Olsztyn
Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej
ul. Nowogrodzka 1/3/5, 00‐513 Warszawa, info@mrips.gov.pl, tel..222-500-108
(proszę zrobić audyt w GOPS Kowale Oleckie w związku z wystawianiem fałszywych opinii na mój temat i podzlecaniem wystawiania takich opinii przez inspektora PIW Olecko).
Ministerstwo Zdrowia, Ul. Miodowa 15, 00-952 Warszawa, +48222500146, kancelaria@mz.gov.pl
Ministerstwo Rolnictwa
czwartek, 22 lipca 2021
II Kz 169/21 Wniosek o przyznanie pełnomocnika do napisana kasacji wyroku
II K 79/21 obraza GOPS, Sąd Rejonowy w Olecku, SSR Koronkiewicz
środa, 21 lipca 2021
Zaproszenie do walki o uratowanie zrabowanych zwierząt
wtorek, 20 lipca 2021
Była próba blokady zbiórki przez ekoterrorystów
Zbiórka na walkę z ekoterrorem
Jestem hodowcą z wieloletnim stażem i doświadczeniem. W roku 2002 przeniosłam się z wygodnego mieszkania w Szczecinie, na wieś, na Mazury, by hodować piękne, szlachetne konie i inne sympatyczne zwierzęta.
Przez kilkanaście lat ciężkiej pracy dorobiłam się stad cudownych, dorodnych zwierząt. Wyhodowałam osobiście, sama - stadko prześlicznych, rajdowych koni oraz stado 50 owiec i kóz. Konie wyhodowałam do rajdów konnych po Mazurach, które chciałam organizować, oraz do pomocy dla mnie na gospodarstwie przy pracach zbyt ciężkich dla człowieka, a lekkich dla koni.
Na hodowlę owiec namówiły mnie kobiety z internetu, które chciały mieć dostęp do różnorodnej, pięknej wełny owczej. Miałam zbyt na to runo.
Kozy zaś hodowałam na mleko - dawniej miałam większe stado kóz składające się z 50 mlecznych kóz, które następnie sprzedałam, a kilka lat temu postanowiłam stado odbudować by wrócić do wyrobu serów kozich i innych przetworów mlecznych.
Na moim gospodarstwie poza końmi, owcami i kozami żyły także kury, psy, koty.
Wszystkie zwierzęta kochałam i dbałam o nie najlepiej jak można. Miały u mnie raj na Ziemi. Ten raj wypatrzyło zawistne i chciwe oko prezeski fundacji pseudo pro zwierzęcej, która postanowiła za darmo przejąć moje zwierzęta, w pierwszej kolejności oczywiście moje cudnej urody, rasowe konie z ponad 100 letnim rodowodem.
Napadła na mnie 3 maja 2018 roku w środku nocy i ukradła mi stado 50 owiec i kóz, oraz próbowała także pojmać moje konie. Wtedy się jej to nie udało, ale zaatakowała ponownie 8 kwietnia 2019 roku i wywiozła tym razem wszystkie konie oraz dodatkowo pięknego, białego owczarka środkowoazjatyckiego z rodowodem oraz kilkanaście kóz i owiec z odbudowywanego przeze mnie z mozołem stadka.
W sumie ukradła mi wszystkie zwierzęta. Zrabowane zwierzęta celowo głodziła i truła dla celów procesowych, aby uzyskać jak najgorsze opinie weterynaryjne. Wynajęci przez nią weterynarze nie badali moich zwierząt na moim gospodarstwie, gdzie one były w bardzo dobrej kondycji, zdrowe, prawidłowo odżywione, ale dopiero kilka tygodni i miesięcy po ich wywiezieniu i przegłodzeniu.
Dodatkowo urządziła na mnie wielką, nienawistną, oszczerczą nagonkę, która utrudniła mi współpracę z weterynarzami, którzy wcześniej świadczyli usługi dla moich koni w roku 2018.
Pod wpływem tej nagonki, gdy była potrzebna pilna pomoc dla dwóch koni, które zachorowały i osłabły w wyniku komplikacji po szczepieniu (w tym jedna klacz miała dodatkowo wypadek na polu z którego już nie wyszła żywa) niestety ci weterynarze odmówili pomocy moim koniom i jedno źrebię padło na kolkę, a klacz podczas porodu.
Ta ogromna strata całej linii wspaniałej Dakoty była dla mnie ogromnym ciosem. Pochorowałam się i gdy kilka dni później przyjechały fundacyjne hieny kraść pozostałe moje konie, byłam bardzo osłabiona i ledwo oddychałam, a ci ekoterroryści przyjechali się pastwić nade mną i moimi zwierzętami. Włamali się do mojego domu i ukradli mi psa, dokumenty sądowe i weterynaryjne oraz hodowlane. Mnie skuli w kajdanki, bo filmowałam, jak mnie okradają, jak kradną moje konie.
Koniokrad dusił ostrym, twardym powrozem moją ukochaną klacz Indianę, a pozostali płoszyli moje konie. Wyłapali je i przemocą załadowali na trajlery oraz wywieźli setki kilometrów od ich domu, aby głodzić je dla celów procesowych - tak, jak było to zrobione z owcami i kozami rok wcześniej.
Moja klaczuś Indiana przeżyła ze mną szczęśliwie na moim sielankowym gospodarstwie kilkanaście lat swojego życia, by w wieku dojrzałym być brutalnie pojmaną i uprowadzoną z mojego gospodarstwa. Pozostałe konie też były ze mną blisko zaprzyjaźnione i ufały mi - zawsze byłam dla nich dobra i one wiedziały, że mogą mi ufać. Gdy szłam po nie na łąkę - szły za mną posłusznie bez uwiązów, wierne jak psiaki.
Moje wszystkie zwierzęta miały na moim Rancho wolność i swobodę, mnóstwo smakowitej paszy, urozmaicony teren do wypasu i galopu. Na farmie mojej znajdują się zadrzewienia, 8 stawów, trzy rzeczki - wszystko co potrzebne zwierzętom do szczęścia. Jest też ogromna stajnia kamienna zdolna pomieścić wszystkie moje zwierzęta.
Drewutnia zaś, która niestety się rozpadła, nadaje się jeszcze do wykorzystania na owczarnię po jej adaptacji.
Moje Rancho jest porośnięte gęstą trawą i zdrowotnymi ziołami. Moje wszystkie zwierzęta bardzo dobrze się rozwijały na moich pastwiskach. One tu miały raj.
Dla wszystkich moich koni, owiec i kóz te brutalne, bezwzględne porwania to był ogromny szok. Owce i kozy najbardziej ucierpiały. albowiem ich życie za sprawą tychże ekoterrorystów zamieniło się w gehennę. Aż 20 owiec i kóz zmarło w męczarniach w rękach ekoterrorystów, którzy ograbili moje gospodarstwo, a także niepoliczone jagnięta i koźlęta, które się jeszcze w dziuplach rabusiów urodziły po wywiezieniu stada.
Owcze i kozie matki głodzone przez bezwzględnych oprawców straciły z głodu mleko i ich noworodki nie miały co pić, a ich pseudo opiekunowie nie zadali sobie trudu, by je poić sztucznym mlekiem i te maleństwa też poumierały.
Gdy rozmawiałam z urzędniczką odpowiedzialną za moje owce i kozy, ona zimno stwierdziła, że "jagnięta i koźlęta umierają i będą umierały". Tam nikt nie dbał o nie. Oni tylko zadbali o sfałszowanie dokumentów, o fałszywą narrację w tych dokumentach.
W wyniku tego ataku na moje gospodarstwo, grabieży, oszczerczego linczu w internecie i powiecie straciłam niewielkie dotacje rolnicze i zostałam zrujnowana. Nie stać mnie na wynajem prawnika z wyboru, a ta prawniczka przyznana z urzędu - nie odpowiada na moje emaile ani telefony. Czuję się zagubiona.
Rabusie w oparciu o swoje fałszywe zeznania założyli mi sprawy karne, zaś sprawy z mojego zawiadomienia tutejszy sąd nie dopuścił na wokandę.
Zbieram pieniądze na kompleksową pomoc prawną i merytoryczną. Moim celem jest odzyskanie moich zwierząt, czci i honoru, które zostały zbrukane przez ekoterrorystów i ich oszczerstwa oraz manipulacje.
Mój przypadek jest bardzo skomplikowany i złożony. Więcej dokładnych informacji na temat tego kto i jak mnie okradł i jakich użył metod manipulacji materiałem dowodowym, fałszerstw, pomówień, oszczerstw - znajdziecie na moim blogu www.kreatywnaromantyczka.blogspot.com
Chcę zebrać pieniądze na kompleksową pomoc prawną i merytoryczną, a następnie na adaptację drewutni na owczarnię. Tam kiedyś, gdy jeszcze budynek stał i był w niezłym stanie - mieszkały zwierzęta. Niestety, od kilku lat jest zamknięty dla zwierząt i jest użytkowany jako magazyn drewna, paszy, słupów ogrodzeniowych itp. rzeczy. Ten budynek jest tak obszerny jak stajnia Hiacyntówka i w nim chciałabym urządzić owczarnię po jego kapitalnym remoncie i adaptacji.
Każda złotówka pomocy się liczy, albowiem obecnie jestem zasypana papierami sądowymi, nad którymi już nie panuję. Próbuję obecnie to wszystko uporządkować i ogarnąć się. Potrzebuję pomocy w zebraniu materiału dowodowego, świadczącego o tym, że moje zwierzęta miały tutaj dobre życie, zanim zostały brutalnie porwane.
Przyznam, że dopiero teraz zakładam tę zbiórkę, ponieważ wcześniej byłam zbyt przytłoczona ciężarem tego co mnie spotkało, miałam głęboką, paraliżującą wręcz depresję. Nie byłam w stanie się bronić przed tą zorganizowaną grupą przestępczą. Teraz próbuję zmusić się do walki na wyższym poziomie, bo moje dotychczasowe, spóźnione próby zawiodły.
Pamiętajcie, że ekoterroryści rabują coraz więcej gospodarstw polskich i są coraz bardziej bezwzględni. To okropni ludzie bez czci i honoru, którzy dla profitów z rabunku cudzego mienia są w stanie do najgorszych oszustw, oszczerstw, hejtów. Nie wierzcie im. Zadawajcie im pytania. Sprawdzajcie ich pomówienia i bezczelne kłamstwa. Także w moim przypadku doszło do manipulacji przez zbrodniczą fundację, która ukradła i doprowadziła do śmierci kilkadziesiąt moich owiec i kóz.
Fundacja skrupulatnie fałszuje dokumentację, manipuluje zdjęciami, retuszuje je, wstawia zdjęcia z innych farm, bądź stare zdjęcia z innego kontekstu, do którego dopisuje swój fałszywy scenariusz - po prostu oszczerstwa, albowiem na oszczerstwach ten patotwór bazuje - wszystko po to, by tylko wyłudzić datki od naiwnych darczyńców i trwale przejąć cudzą własność, cudze zwierzęta.
Ta kobieta, która mnie okradła zarobiła na mnie minimum 30.000 złotych na samych zbiórkach publicznych, a ponadto wystawiła rachunki na kilkadziesiąt tysięcy za przetrzymywanie zrabowanych koni. Ona żyje z rabunku zwierząt właścicielskich i dla niej się nie liczy dobro rabowanych zwierząt, dlatego jest taka ogromna śmiertelność wśród zrabowanych przez nią zwierząt. Zwierzęta wywiozła jako zdrowe, czyste, nakarmione, zadbane, a one po ich porwaniu zostały wyniszczone i doprowadzone do śmierci.
To jest tutaj moja pierwsza zbiórka, nie mam doświadczenia w takich ogłoszeniach. Proszę o wyrozumiałość. Cel zbiórki jest szczytny - uratować z rąk oprawców te zwierzęta, które ten terror i gehennę przeżyły. Nadto, jeśli mi się uda odzyskać moje zwierzęta, będę pomagać innym poszkodowanym rolnikom. De facto - już to robię. Informuję cały świat o sposobach przejmowania inwentarza metodą "na zwierzaka". Tu chodzi o pieniądze, o korzyści, a nie o ratowanie zwierząt. Matactwa i krętactwa oraz manipulacje fundacji i osób z nią powiązanych są na porządku dziennym.
Na filmie są moje śliczne, szczęśliwe konie zrabowane przez fundację, a na foto mój aktualny piesio. Niestety, moja najukochańsza suczka Amarii siedzi zamknięta od dwóch lat w klatce i tęskni za mną, a ja za nią. Proszę, pomóżcie mi odzyskać moje zwierzęta.
Proszę, udostępniajcie moją zbiórkę wszędzie, gdzie się da, bo ja jestem przez fundację i jej klakierki non stop atakowana i blokowana na Facebooku.
Tutaj więcej na temat moich zwierząt oraz ekoterroru, którego ofiarą padłam ja i moje ukochane zwierzęta:
https://zwierzetaindianki.blogspot.com/
https://www.instagram.com/izabella_redlarska/
https://www.youtube.com/user/IndiankaCreative/videos?view=0&sort=da&flow=grid
Jestem realną osobą, prawdziwym, potwornie skrzywdzonym hodowcą.
Zachęcam do kontaktu telefonicznego i Facebookowego.
Hodowca Izabella Redlarska, Rancho Romantica Rebelle,
Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, +48506200135
https://www.facebook.com/izabella.redlarska.1/
A tutaj link do zbiórki: pomagam.pl/pfafbh
Zachęcam do wpłat.