środa, 28 lipca 2021

II Kp 21/15 Wniosek o wpisanie do systemu postanowienia w przedmiocie rozpoznania zażalenia na postanowienie Prokuratora Rejonowego w Olecku z dnia 24 grudnia 2014 roku o umorzeniu dochodzenia o sygnaturze 1 Ds 702/14 KD

II Kp 21/15 sprawa zepsucia laptopa - zepsucie laptopa przez Krystynę Maciejewską

1 Ds 702/14 KD
dot. Ds./z/s-pn.9/15"S"
RSD-452/14
KPP Gołdap, st. asp. Izabela Wojciechowicz z KPP w Gołdapii

Art. 231. Nadużycie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego, przez świetliczankę Krystynę Maciejewską w przedmiocie celowego zepsucia laptopa należącego do Izabelli Redlarskiej

 
Sąd Rejonowy w Olecku 
II Wydział Karny
ul. Osiedle Siejnik I 18
19-400 Olecko 
tel. 87 523 06 40
fax 87 523 06 95
karny@olecko.sr.gov.pl

II Kp 21/15 Wniosek o wpisanie do systemu postanowienia w przedmiocie rozpoznania zażalenia na postanowienie Prokuratora Rejonowego w Olecku z dnia 24 grudnia 2014 roku o umorzeniu dochodzenia o sygnaturze 1 Ds 702/14 KD
 
Niniejszym wnoszę o wpisanie do systemu teleinformatycznego postanowienia sędzi na moje zażalenie na postanowienie Prokuratora Rejonowego w Olecku z dnia 24 grudnia 2014 roku o umorzeniu dochodzenia w sprawie uszkodzenia mojego laptopa przez świetlicową świetlicy wiejskiej w Sokółkach, matkę policjanta Marcina Maciejewskiego, Krystynę Maciejewską.
 
Posiedzenie sądu odbyło się w tej sprawie 19 lutego 2015 roku, o godzinie 11.20, sala 1.
W rzeczonej sprawie doszło do:
 

Art. 231. Nadużycia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego


Dz.U.2020.0.1444 t.j. - Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. - Kodeks karny
§ 1. Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
***
Świetlicowa ta, traktując świetlicę wiejską jak swój prywatny folwark, celowo zepsuła mi laptopa wielokrotnie i złośliwie go rozłączając w sposób nieprawidłowy. W tej sprawie reprezentował mnie mecenas Adam Ramotowski i złożył apelację w moim imieniu. 
Ja wnosiłam o powołanie biegłego inżyniera informatyka do zbadania zepsutego przez oskarżoną laptopa, na co sędzia odmówiła powołania niezależnego biegłego z listy biegłych i bezkrytycznie przyjęła wyjaśnienia człowieka nie posiadającego wymaganych prawem kwalifikacji, niekompetentnego, bez odpowiedniego wykształcenia, spoza listy biegłych, sprowadzonego przez stronę przeciwną.
 
Hodowca Izabella Redlarska, Rancho Romantica Rebelle,
Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, +48506200135
https://zwierzetaindianki.blogspot.com/ https://www.instagram.com/izabella_redlarska/ www.garnek.pl/indianka/a https://www.youtube.com/user/IndiankaCreative/videos?view=0&sort=da&flow=grid
 
PODPISANE ELEKTRONICZNIE i WYSŁANE przez ePUAP

SKARGA do WOJEWÓDZKIEGO SĄDU ADMINISTRACYJNEGO w Olsztynie

SKO.61.27.2021

 

WOJEWÓDZKI SĄD ADMINISTRACYJNY w Olsztynie

za pośrednictwem

SAMORZĄDOWEGO KOLEGIUM ODWOŁAWCZEGO w Olsztynie

 

SKARGA do WOJEWÓDZKIEGO SĄDU ADMINISTRACYJNEGO w Olsztynie

 

Wnoszę o uchylenie postanowienia SKO z dnia 28 czerwca 2021 roku i wznowienie postępowania w sprawie zrabowanych w dniu 3 maja 2018 roku owiec i kóz.

 

Wnoszę o zwolnienie od opłaty od skargi.

 

Wnoszę o przywrócenie terminu na wniesienie wniosku o wznowienie postępowania w sprawie owiec i kóz, albowiem nie jestem w stanie sama walczyć o zwierzęta, nie jestem w stanie terminowo i zgodnie z przepisami składać odnośne pisma, albowiem nie znam prawa i nie miałam świadomości, co i kiedy trzeba napisać oraz kiedy i do kogo złożyć.

 

Wnoszę o przydzielenie adwokata z urzędu do tejże sprawy administracyjnej, albowiem nie znam prawa administracyjnego, a nie stać mnie na opłacenie prawnika z wyboru.

 

Dodatkowo pragnę nadmienić, że Elżbieta Kozłowska, prezeska fundacji Molosy Adopcje spowodowała swoimi donosami zablokowanie mojego konta na Facebooku oraz możliwości zebrania funduszy na prawnika z wyboru, który by zajął się całokształtem sprawy i doprowadził ją do pozytywnego dla mnie i zwierząt końca.

 

Biegły lekarz weterynarii, Wojciech Grudzień wydał opinię dotyczącą moich zwierząt, w tym koni, owiec i kóz w czerwcu 2021 roku, co jest nowym dowodem w sprawie. Ocenił, że według niego nie doszło na moim gospodarstwie do znęcania się nad zwierzętami. Jest to podstawa prawna do wznowienia postępowania dotyczącego owiec i kóz. Ja tę opinię otworzyłam i przeczytałam w terminie krótszym niż 30 dni temu, więc termin do wznowienia postępowania w sprawie owiec i kóz został zachowany. Zatem wnoszę o wznowienie tegoż postępowania.

 

Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Olsztynie ma pełną świadomość tego, że fundacja Molosy Adopcje wywiozła moje zwierzęta bezprawnie zarówno 3 maja 2018 jak i 8 kwietnia 2019, a także, że fundacja i wójt również sobie je bezprawnie przywłaszczyli. Wójt i osoby przez niego sprowadzone poddały moje owce i kozy działaniom i zabiegom, w wyniku których zwierzęta poumierały. Wójt ma krew na rękach – krew moich zwierząt.

 

Zarówno fundacja Molosy Adopcje jak i wójt Krzysztof Locman – mataczą w sprawie moich zwierząt od samego początku. De facto, wrogie ruchy i mataczenie skierowane przeciwko mnie zaczęto już w roku 2017 zakładając mi bezpodstawną sprawę psychiatryczną rękami podwładnych wójta. Beneficjentem kradzieży zwierząt z mojego gospodarstwa jest fundacja, wójt i jego koledzy, którym oddał MOJE ZWIERZĘTA.

 

Wójt celowo ukrywał przede mną moje zwierzęta, aby móc swobodnie manipulować materiałem dowodowym w ten sposób, aby doprowadzić go do stanu takiego, który by uzasadniał konfiskatę zwierząt.

 

Wójt jest osobą osobiście zaangażowaną w przejęcie mojego majątku, więc jego decyzje i sposób procedowania spraw administracyjnych są skażone skrajną stronniczością i kompletnym brakiem obiektywizmu oraz przede wszystkim bardzo złą wolą. On szkodzi z premedytacją. Z premedytacją wystawia wadliwe decyzje w oparciu o fałszywe zeznania fundacji i osób z nią kolaborujących.

 

Pracownica podległa wójtowi, socjalna Monika Maciejewska jest synową kobiety, która zepsuła mi laptopa kilka lat temu, która mi dokuczała w świetlicy wiejskiej w Sokółkach, która napuszczała na mnie swojego męża i meneli, aby mi grozili. Prawdopodobnie właśnie teściowa socjalnej Moniki Maciejewskiej napuściła na mnie swoją rodzinę, w tym synową i syna policjanta, aby mi założyli sprawę psychiatryczną i doprowadzili do rabunku zwierząt.

 

Sygnatura sprawy o laptopa, w której sędzia procedująca tę sprawę nie dopuściła wnioskowanego przeze mnie biegłego informatyka do oceny materiału dowodowego, lecz dopuściła znajomego Maciejewskich, technika informatyka spoza listy biegłych, aby zatuszował celowe uszkodzenie mojego sprzętu przez Krystynę Maciejewską, świetliczankę z lokalnej świetlicy w Sokółkach to:

II Kp 21/15, 1 Ds 702/14 KD. Także to stara sprawa, ale nie jedyna, którą miałam z rodziną Maciejewskich, bo były też inne. Żadna z nich nie została dopuszczona na wokandę – zawsze były pośpiesznie zamiatane pod dywan, a odwetowo mi policja zakładała sprawy o rzekomy wypas zwierząt u Karola Wąsewicza. Dręczyli mnie tymi sprawami latami, a ostatnio w związku z tym, że zostali przyłapani na składaniu fałszywych zeznań na moją szkodę co zgłosiłam – odwetowo wrobili mnie w rzekome zaniedbywanie zwierząt i pośpiesznie wywieźli stado, aby manipulować nim i fabrykować fałszywą dokumentację przeciwko mnie. Zwierzęta wywiezione po wywiezieniu były trute, głodzone, maltretowane, wyniszczane. Doprowadzili do zagłady większości moich zwierząt, do prawdziwej ich gehenny.

 

Ja wtedy poniosłam stratę rzędu 5000 złotych, bo tyle kosztował laptop, który trwale zepsuła Krystyna Maciejewska, wielokrotnie, złośliwie go rozłączając w nieprawidłowy sposób, gdy z niego korzystałam w świetlicy wiejskiej w Sokółkach.

 

Laptop przynosiłam do świetlicy, ponieważ ona nie dopuszczała mnie do komputera stacjonarnego – robiła trudności, a ja musiałam napisać pismo procesowe i nie miałam takiej możliwości w domu, bo mi prąd odcięto.

 

Wójt celowo zarówno w pierwszym postępowaniu administracyjnym dotyczącym owiec i kóz, jak i drugim dotyczącym koni – mataczy, unika przesłuchiwania wnioskowanych przeze mnie świadków, wyklucza ich, nie dopuszcza dowodów filmowych i zdjęciowych. Także z przesłuchania wykluczył weterynarza Józefa Szemisa, który w 2019 roku badał konie na moim podwórku przed ich wywiezieniem i nie stwierdził, aby były chore i wymagały ratowania, a wręcz przeciwnie – stwierdził, że zwierzęta były w dobrej kondycji, co zresztą widać na moich filmach, które wójt również pominął. Józef Szemis zapamiętał dokładnie, że jeden z moich koni, ogier arabski Fineasz ruszał się lekko oraz dumnie i z wdziękiem nosił głowę. Koń chory w ten sposób się nie porusza. Tak się porusza koń zdrowy i szczęśliwy. Płynie wręcz w powietrzu.

 

Wójt starannie z obu postępowań wygumkował wszelkie dowody świadczące o tym, że wywiezione zwierzęta były w dniu ich wywiezienia w dobrej kondycji i zdrowe, prawidłowo odżywione i zaopiekowane.

 

Celowo wójt i osoby z nim kolaborujące w tym PIW Olecko – nie dopuściły mnie do oględzin moich zwierząt po ich wywiezieniu i uniemożliwiły mi branie udziału w czynnościach przy moich owcach oraz zapobieżenie wyniszczeniu mojego stada owiec i kóz.

 

Celowo PIW Olecko i wójt nie dopuścili do badania zwierząt na moim gospodarstwie przed ich wywiezieniem, albowiem wynikło by z nich jasno i klarownie, że nie było do tego żadnych podstaw.

 

Zaś w roku 2019 pominęli zeznania niewygodnego świadka lekarza weterynarii Józefa Szemisa, który nie chciał im poświadczyć nieprawdy na temat kondycji moich zwierząt. Oni go sprowadzili na moje gospodarstwo w dniu rabunku koni, aby przyklepał im zaświadczenie o rzekomym ich złym stanie, ale on tego nie zrobił, bo widział, że ja go nagrywam i konie jak on je bada. Konie były zdrowe i w normalnej kondycji hodowlanej. Fundacja robiła na Szemisa naciski, aby pokwitował jej rzekomo zły stan koni, ale on się bał weryfikacji tego przy pomocy moich filmów i poświadczył im. Skąd wiem? Wpisy na internecie były, że „weterynarz się boi”. Bał się ryzyka ujawnienia jego potencjalnego mataczenia w sprawie badanych na podwórku koni. Wszystkie konie na podwórku były zdrowe i w dobrej kondycji. Takie wywieźli, a potem je truli, głodzili tak jak owce i kozy rok wcześniej, więc ich kondycja pogorszyła się, ale nadal były zdrowe, jak potwierdził weterynarz Rojek, który badał klacze w czerwcu 2019 roku. Warto tu podkreślić, że liczy się stan zwierząt w dniu ich odbioru, a nie po tygodniach czy miesiącach od ich wywiezienia, gdzie hodowca nie ma żadnego wpływu na to, czym i jak są karmione konie i co jest im podawane. W dniu, w którym konie zostały wywiezione – żaden z nich nie miał objawów kaszlu, biegunki czy jakichkolwiek symptomów jakiejkolwiek choroby. Dla koni, zwłaszcza dla ciężarnej klaczy Indiany takie porwanie to był szok, który mógł się skończyć tragicznie. Konie, nie nawykłe do jazdy trajlerem, wyłapane przez obcych, brutalnych koniokradów – były w ogromnym stresie. Mógł się zdarzyć po drodze wypadek. O mało się nie zdarzył na moim podwórku, gdy klika zagnała mojego najmłodszego źrebaka Delaware na stertę kamieni i cegieł. Mógł nogi sobie połamać. Źrebaczek się bronił przed wywózką z całych sił. Siłą wciągnęli moje konie na te przyczepy i je wywieźli.

 

Jedynym celem pośpiesznego wywiezienia moich owiec i kóz w środku nocy 3 maja 2018 roku była chęć sfabrykowania fałszywych dowodów przeciwko hodowcy i właścicielowi, czyli przeciwko mnie. Zwierzęta wywieziono po to, by je wyniszczyć i stan wyniszczenia przypisać mnie.

 

Wójt celowo odmówił przesłuchania zawnioskowanych przeze mnie świadków, bo dowody mojej dbałości i zwierzęta były mu bardzo nie na rękę. Wszak nie po to wywieźli zwierzęta, aby je oddawać. Nachapali się za darmo cudzej własności i mataczą, aby zwierząt nie oddać, bo taka jest już natura złodzieja – że jak wyrwie cudzą własność, to ani myśli ją zwrócić. A najgorszy jest złodziej na stanowisku, bo taki to się czuje bezkarny.

 

Drugim aspektem uporu wójta związanego z odmową zwrócenia mi zwierząt jest to, że zwracając mi zwierzęta przyznałby, że to on wykończył je, że za stan wyniszczenia owiec i kóz na farmach przez niego wynajętych jest odpowiedzialny on sam, a nie pomawiany przez niego hodowca.

 

Ponadto pragnę wskazać, że kozy i owce ukradzione 8 kwietnia 2019 roku z mojego gospodarstwa dostały od inspektorów PIW Olecko bardzo dobrą opinię o ich kondycji, co udowadnia, że zwierzęta nie kwalifikowały się do wywiezienia w trybie pilnym z mojego gospodarstwa, ani w żadnym trybie. Wywieźć wbrew woli właściciela zwierzęta można tylko w sytuacji bezpośredniego zagrożenia ich życia, a takiej sytuacji na moim gospodarstwie nie było. To nie było to, że PIW Olecko mnie tak bardzo lubi i szanuje – to nie było to. Widać nie skojarzyli, nie dotarło do nich, że na farmę wójta przywieziono nowe kozy i owce z mojego gospodarstwa zrabowane w dniu 8 i 10 kwietnia 2019 roku, więc inspektorzy napisali w protokole, że wszystko w porządku ze zwierzętami na farmie wynajętej przez wójta. Pobłażliwie dali glejt koledze wójta, że u niego na farmie wszystko w porządku i przy okazji załapały się na tę dobrą opinię świeżo zrabowane kozy i owce :D De facto, ten dowód w sprawie czyli protokół kontroli na farmie wójta, na którą wywieziono nowe kozy i owce ode mnie, to ujawniony nowy dowód w sprawie o konie i w sprawie o owce i kozy, więc wnoszę o wznowienie obu spraw w oparciu o niego. Ten dowód nie był wzięty pod uwagę przez wójta w żadnej ze spraw administracyjnych, oraz nie został ujawniony podczas sprawy o owce i kozy procedowanej przez sędzię Magdalenę Prawdę-Janeczek.

 

Wskazać należy, że wójt, policja, PIW Olecko, oraz fundacja Molosy Adopcje mieli wiedzę o tym, że na gospodarstwie podczas rabunku zwierząt była obecna Niemka Anja Weidner i celowo adekwatne organy nie przesłuchały tego ważnego świadka, który zna moje gospodarstwo i zwierzęta bardzo dobrze od kilku lat i może wiele powiedzieć na temat zwierząt i samej farmy, w tym dobrostanu i sposobu opieki nad zwierzętami.

 

Dodam, że Anja Weidner jest wegetarianką, sympatyzującą z niemiecką partią Zielonych, ma bardzo radykalne poglądy na temat zwierząt – najchętniej by je wszystkie uwolniła i wypuściła w naturę. Gdyby była kiedykolwiek świadkiem jakiegokolwiek znęcania się – pierwsza by na mnie doniosła, bo jest taką pro-zwierzęcą fanatyczką.

 

Jednak będąc u mnie i obserwując sposób mojej hodowli oraz porównując go ze sposobami hodowli moich sąsiadów bliższych i dalszych doszła do wniosku, że moje zwierzęta na mojej farmie miały bardzo dobrze, bardzo dobre warunki chowu, maksymalnie zbliżone do naturalnych, gdzie zwierzęta cieszą się życiem swobodnie i radośnie pasąc się na zielonych, botanicznie różnorodnych łąkach.

 

De facto, Niemka do ostatniej chwili nie wierzyła, że fundacja wywiezie mi zwierzęta w roku 2018, bo widziała brak przesłanek do takiego zaboru wg ustawy o ochronie zwierząt. Ona jest prawniczką z wykształcenia i według jej prawniczego postrzegania sytuacji nie było przesłanek do zaboru zwierząt w trybie ustawy o ochronie zwierząt. Nie rozumiała także, dlaczego wywieziono mi konie i psa oraz kolejne kilkanaście kóz i owiec w roku 2019. Bała się o swego pieska, bo i jego zgarnięto z mojego podwórka. Ten piesek został zabrany, bo klika sądziła, że jest mój. Tylko dlatego – nie dlatego, że był chory, zaniedbany, brudny, wymagający leczenia – klika pieska Niemki zgarnęła, bo sądziła, że był mój. Ten odbiór to był nienawistny lincz wymierzony personalnie we mnie, a nie przewidywana ustawą akcja ratownicza. Mój pies ukradziony w roku 2019 był w lepszej kondycji niż pies Niemki – czyściutki i prawidłowo odżywiony, a został wywieziony bez zbadania go na moim podwórku. Po wywiezieniu psa, w schronisku, które włamało się do mojego domu po psa na zlecenie wójta – było mataczone. Psa nie zbadali, bo nie dał do siebie podejść. Bronił się. Ale w związku z tym, że schronisku przegięło włamując się do mojego domu prywatnego – więc mataczy, że pies nie był w najlepszej kondycji. De facto, pracownik schroniska, który przemocą wyrwał przy pomocy poskromu mojego psa z domu – ściemnia, że z psem było coś nie tak. Było wszystko w porządku. To mój ukochany, ulubiony piesio, który się bardzo ze mną zżył, a od dwóch lat jest więziony i ciemiężony w klatce i łamią psinie charakter.

 

Mam nowego psa, ale nadal tęsknię za Amarii, a ona tęskni za domem. Ta psina została skrzywdzona przez głupich, skorumpowanych ludzi, którzy dla prywaty robią takie zamachy na cudze zwierzęta.

 

SKO w Olsztynie nie powinno się sugerować wyrokiem Naczelnego Sądu Administracyjnego w innej sprawie, wyrokiem z dnia 13 listopada 2020 roku, sygnatura akt I OSK 1135/20, bo polskie prawo nie jest prawem precedensu. To nie Anglia.

 

Nas w Polsce obowiązuje przepis prosty, który nie zamyka pokrętnie drogi do wznowienia postępowania w przypadku pojawienia się nowych dowodów w sprawie. Ja nie wiedziałam, co Niemka zezna, dopóki ona nie zeznała. Ona wielu rzeczy nie pamięta, a niekiedy pamięta nieopatrznie, albo się jej mieszają wspomnienia. To bardzo długi czas upłynął od tych zdarzeń i można wiele szczegółów pozapominać.

 

O jej przesłuchanie wnioskowałam wcześniej, jak też o przesłuchanie innych świadków, których wójt pominął. Sprawa nadal wygląda tak, że w postępowaniu administracyjnym wójt wykluczył z przesłuchań moich świadków i swoją decyzję oparł jednostronnie tylko na swoich podstawionych świadkach, którzy są od niego finansowo i zawodowo, oraz kontraktowo uzależnieni, ponadto mają dodatkowe powody, aby mataczyć i kłamać, ponieważ brali udział w napaści na moje gospodarstwo i kradzieży mojego mienia i zwyczajnie boją się o swoją skórę, że w wyniku przyznania, że zwierzęta zostały po prostu bezczelnie zrabowane – oni zostaną za to pociągnięci do odpowiedzialności.

 

W załączniku: 

1. Opinia Biegłego Lekarza Weterynarii Wojciecha Grudnia

2. Zeznania Niemki Anji Weidner

3. filmy z dnia najścia i rabunku owiec i kóz dnia 2 maja 2018

https://youtu.be/RfoicN-PPR8

https://youtu.be/U91ldW-ANSQ

4. Kopie apelacji pełnomocniczki w związku z wydanymi przez sędzię M. Prawdę-Janeczek krzywdzącymi wyrokami.

5. Kopie moich apelacji w związku z wydanymi przez sędzię M. Prawdę-Janeczek krzywdzącymi wyrokami.

Hodowca Izabella Redlarska, Rancho Romantica Rebelle,

Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, +48506200135

https://zwierzetaindianki.blogspot.com/ https://www.instagram.com/izabella_redlarska/ www.garnek.pl/indianka/a https://www.youtube.com/user/IndiankaCreative/videos?view=0&sort=da&flow=grid

PODPISANE ELEKTRONICZNIE i WYSŁANE przez ePUAP

Do wiadomości:

II K 624//18 owce i kozy, SSR Magdalena Prawda-Janeczek

II K 358/19 konie i pies, SSR Mariusz Mazur

II K 79/21 obraza socjalnych z GOPS, które napuściły na mnie weterynarię, SSR Koronkiewicz, 

II K 519/19 obraza policjantów biorących udział w kradzieży moich zwierząt, SSR Janeczek

III RNs 181/17 sprawa założona przez podwładne wójta o umieszczenie mnie w zakładzie psychiatrycznym wbrew mojej woli i woli mojej rodziny, SSR Andrzej Borowski

II SA/Ol 64/21 odwołanie od decyzji administracyjnej wójta w sprawie koni, WSA Olsztyn

Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej
 ul. Nowogrodzka 1/3/5, 00‐513 Warszawa, info@mrips.gov.pl, tel..222-500-108

(proszę zrobić audyt w GOPS Kowale Oleckie w związku z wystawianiem fałszywych opinii na mój temat i podzlecaniem wystawiania takich opinii przez inspektora PIW Olecko).

Ministerstwo Zdrowia, Ul. Miodowa 15, 00-952 Warszawa, +48222500146, kancelaria@mz.gov.pl  

Ministerstwo Rolnictwa

 


czwartek, 22 lipca 2021

II Kz 169/21 Wniosek o przyznanie pełnomocnika do napisana kasacji wyroku

 
II Kz 169/21 Termin: 5 lipca 2021r. o godz. 10:00 sala 8
posiedzenie w przedmiocie rozpoznania zażaleń na postanowienie Sądu Rejonowego w Olecku w sprawie sygn. akt II K 79/21 
II Kz 169/21 obraza GOPS, Sąd Okręgowy w Suwałkach
II K  79/21 obraza GOPS, Sąd Rejonowy w Olecku, SSR Koronkiewicz
 
SSO Ryszard Filipow
Sąd Okręgowy w Suwałkach
II Wydział Karny
16-400 Suwałki, ul. Ludwika Waryńskiego 45
tel: 875631226
fax: 87 5631211
 
 
II Kz 169/21 Wniosek o przyznanie pełnomocnika do napisana kasacji wyroku
 
Nie zgadzam się na przymusowe leczenie psychiatryczne. Nie mam żadnych urojeń, a zarzucane mi czyny nie upoważniają do stosowania tak drastycznej ingerencji w moje ciało i umysł, jak chemiczne piguły. We wszystkich sprawach składam prawdziwe zeznania - zgodne z prawdą. To nie są urojenia, ani tylko moja linia obrony. To jest PRAWDA.
 
Żądam kasacji tego wyroku i umorzenia sprawy przeciwko mnie z uwagi na to, że obraza socjalnych nastąpiła w wyniku ich przestępstw na moją szkodę, a w tym uporczywego stalkingu, zamachu na moją własność, na moją wolność, na moje życie i zdrowie.
 
Wnoszę o przyznanie pełnomocnika z urzędu do napisania kasacji.
 
Hodowca Izabella Redlarska, Rancho Romantica Rebelle,
Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, +48506200135
 
PODPISANE ELEKTRONICZNIE i WYSŁANE przez ePUAP
 

środa, 21 lipca 2021

Zaproszenie do walki o uratowanie zrabowanych zwierząt

Jestem hodowcą z wieloletnim stażem i doświadczeniem. W roku 2002 przeniosłam się z wygodnego, komfortowego mieszkania w Szczecinie, w ciężkie warunki bytowe na wieś, na Mazury Garbate, by hodować piękne, szlachetne konie i inne sympatyczne zwierzęta, bo nie wygoda jest dla mnie ważna, lecz pasja i realizacja marzeń.
 
Przez kilkanaście lat ciężkiej pracy dochowałam się stad cudownych, dorodnych, wdzięcznych zwierząt. Wyhodowałam osobiście, sama, bez niczyjej pomocy - stadko prześlicznych, szlachetnych, rajdowych koni oraz stado 50ciu dorodnych, wielobarwnych owiec i mlecznych kóz.
 
Konie wyhodowałam do rajdów konnych po Mazurach, które chciałam organizować, oraz do pomocy dla mnie na gospodarstwie przy pracach zbyt ciężkich dla człowieka, a lekkich dla koni. 
 
Na hodowlę owiec namówiły mnie kobiety z internetu, które chciały mieć dostęp do różnorodnej, pięknej wełny owczej. Kupiłam odpowiednie owce z kilku różnych hodowli i krzyżowałam je, by uzyskać różnorodne barwy i odcienie runa. Udało mi się to znakomicie. Wyhodowałam owce czarne, brązowe, białe, kremowe, siwe, popielate i balejaż. Miałam zbyt na to runo, a także plany przerobu wełny we własnym zakresie.
 
Kozy zaś hodowałam na mleko - dawniej miałam większe stado kóz składające się z 50 mlecznych kóz, które wszystkie sama doiłam ręcznie, a które następnie sprzedałam, by założyć sad, a kilka lat temu postanowiłam stado odbudować by wrócić do wyrobu serów kozich i innych przetworów mlecznych, które uwielbiam ja, moja rodzina i moi klienci.
 
Na moim gospodarstwie poza końmi, owcami i kozami żyły i żyją także kury, psy, koty.
Kury, psy i koty są u mnie nadal. Pieski i kotki biegają sobie luzem po moim gospodarstwie, a kury są otoczone ogrodzeniem chroniącym je przed lisami.
 
Wszystkie zwierzęta kocham i dbam o nie najlepiej jak można. Mają u mnie raj na Ziemi. Ten raj wypatrzyło zawistne i chciwe oko prezeski fundacji pseudo pro zwierzęcej, która postanowiła za darmo przejąć moje zwierzęta, w pierwszej kolejności oczywiście moje cudnej urody, rasowe konie z ponad 100 letnim rodowodem. 
 
Napadła na mnie 3 maja 2018 roku w środku nocy i ukradła mi stado 50 owiec i kóz, oraz próbowała także pojmać moje konie. Wtedy się jej to nie udało, ale zaatakowała ponownie 8 kwietnia 2019 roku i wywiozła tym razem wszystkie konie oraz dodatkowo pięknego, białego owczarka środkowoazjatyckiego z rodowodem oraz kilkanaście kóz i owiec z odbudowywanego przeze mnie z mozołem stadka. 
 
W sumie ukradła mi wszystkie duże zwierzęta. Zrabowane zwierzęta celowo głodziła i truła dla celów procesowych, aby uzyskać jak najgorsze opinie weterynaryjne. Wynajęci przez nią weterynarze nie badali moich zwierząt na moim gospodarstwie, gdzie one były w bardzo dobrej kondycji, zdrowe, prawidłowo odżywione, ale dopiero kilka tygodni i miesięcy po ich wywiezieniu i przegłodzeniu.
 
Podczas długotrwałego więzienia moich zwierząt doszło do ich maltretowania i znęcania się nad nimi ze szczególnym okrucieństwem. Aż 20 dorosłych owiec i kóz rabusie otruli i zagłodzili na śmierć. 
 
Dodatkowo fundacja urządziła na mnie wielką, nienawistną, oszczerczą nagonkę, która utrudniła mi współpracę z weterynarzami, którzy wcześniej świadczyli usługi dla moich koni w roku 2018.
 
Po raz pierwszy zbieram fundusze na walkę z tymi ekoterrorystami, którzy ukradli i zmarnowali moje zwierzęta, bo wcześniej byłam zbyt zaszczuta, by się bronić i by bronić skutecznie moich zwierząt. Potrzebuję kompleksowej i merytorycznej pomocy prawnej.
 
Chcę, by moje ukochane zwierzęta, te, który przeżyły porwanie i ich maltretowanie przez ekoterrorystów, by one wreszcie wróciły do domu. Zapraszam do pomocy w walce o moje zwierzęta i moje prawa hodowcy. 
 
Zachęcam do udostępniania zbiórki i dokonywania wpłat na ten szczytny cel.
 
 
Hodowca Izabella Redlarska, Rancho Romantica Rebelle,
Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, +48506200135
Rancho(@)adres.pl
 

wtorek, 20 lipca 2021

Była próba blokady zbiórki przez ekoterrorystów

Kochani, udostępniajcie tę zbiórkę gdzie się da, najlepiej na Facebooku i innych portalach społecznościowych, a także emailowo, poprzez komunikatory oraz poprzez wiadomości prywatne jeśli boicie się hejtu ekoterrorystów.
 
Nie bójcie się pogróżek ekoterrorystów i ich klakierek. Oni nic wam nie mogą zrobić. Macie prawo udostępniać tę zbiórkę. Za treść zbiórki odpowiadam  tylko ja.
 
Nie dajcie się zastraszać ekoterrorystom. Zadawajcie im konkretne i precyzyjne pytania.
 
Jeśli będą was wyzywać lub zastraszać zaborem waszych zwierząt - zgłaszajcie do mnie i na policję.
 
Zgłaszajcie mi ich pomówienia i pogróżki na Facebooku, telefonicznie i na e-mail rancho@adres.pl oraz w komentarzach pod moim blogiem kreatywnaromantyczka.blogspot.com
 
Adres zbiórki: pomagam.pl/pfafbh

Hodowca Izabella Redlarska, Rancho Romantica Rebelle,
Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, +48506200135
https://zwierzetaindianki.blogspot.com/ https://www.instagram.com/izabella_redlarska/ www.garnek.pl/indianka/a https://www.youtube.com/user/IndiankaCreative/videos?view=0&sort=da&flow=grid
 

Zbiórka na walkę z ekoterrorem

Jestem hodowcą z wieloletnim stażem i doświadczeniem. W roku 2002 przeniosłam się z wygodnego mieszkania w Szczecinie, na wieś, na Mazury, by hodować piękne, szlachetne konie i inne sympatyczne zwierzęta. 

Przez kilkanaście lat ciężkiej pracy dorobiłam się stad cudownych, dorodnych zwierząt. Wyhodowałam osobiście, sama - stadko prześlicznych, rajdowych koni oraz stado 50 owiec i kóz. Konie wyhodowałam do rajdów konnych po Mazurach, które chciałam organizować, oraz do pomocy dla mnie na gospodarstwie przy pracach zbyt ciężkich dla człowieka, a lekkich dla koni. 

Na hodowlę owiec namówiły mnie kobiety z internetu, które chciały mieć dostęp do różnorodnej, pięknej wełny owczej. Miałam zbyt na to runo.

Kozy zaś hodowałam na mleko - dawniej miałam większe stado kóz składające się z 50 mlecznych kóz, które następnie sprzedałam, a kilka lat temu postanowiłam stado odbudować by wrócić do wyrobu serów kozich i innych przetworów mlecznych. 

Na moim gospodarstwie poza końmi, owcami i kozami żyły także kury, psy, koty.

Wszystkie zwierzęta kochałam i dbałam o nie najlepiej jak można. Miały u mnie raj na Ziemi. Ten raj wypatrzyło zawistne i chciwe oko prezeski fundacji pseudo pro zwierzęcej, która postanowiła za darmo przejąć moje zwierzęta, w pierwszej kolejności oczywiście moje cudnej urody, rasowe konie z ponad 100 letnim rodowodem. 

Napadła na mnie 3 maja 2018 roku w środku nocy i ukradła mi stado 50 owiec i kóz, oraz próbowała także pojmać moje konie. Wtedy się jej to nie udało, ale zaatakowała ponownie 8 kwietnia 2019 roku i wywiozła tym razem wszystkie konie oraz dodatkowo pięknego, białego owczarka środkowoazjatyckiego z rodowodem oraz kilkanaście kóz i owiec z odbudowywanego przeze mnie z mozołem stadka. 

W sumie ukradła mi wszystkie zwierzęta. Zrabowane zwierzęta celowo głodziła i truła dla celów procesowych, aby uzyskać jak najgorsze opinie weterynaryjne. Wynajęci przez nią weterynarze nie badali moich zwierząt na moim gospodarstwie, gdzie one były w bardzo dobrej kondycji, zdrowe, prawidłowo odżywione, ale dopiero kilka tygodni i miesięcy po ich wywiezieniu i przegłodzeniu.

Dodatkowo urządziła na mnie wielką, nienawistną, oszczerczą nagonkę, która utrudniła mi współpracę z weterynarzami, którzy wcześniej świadczyli usługi dla moich koni w roku 2018.

Pod wpływem tej nagonki, gdy była potrzebna pilna pomoc dla dwóch koni, które zachorowały i osłabły w wyniku komplikacji po szczepieniu (w tym jedna klacz miała dodatkowo wypadek na polu z którego już nie wyszła żywa) niestety ci weterynarze odmówili pomocy moim koniom i jedno źrebię padło na kolkę, a klacz podczas porodu. 

Ta ogromna strata całej linii wspaniałej Dakoty była dla mnie ogromnym ciosem. Pochorowałam się i gdy kilka dni później przyjechały fundacyjne hieny kraść pozostałe moje konie, byłam bardzo osłabiona i ledwo oddychałam, a ci ekoterroryści przyjechali się pastwić nade mną i moimi zwierzętami. Włamali się do mojego domu i ukradli mi psa, dokumenty sądowe i weterynaryjne oraz hodowlane. Mnie skuli w kajdanki, bo filmowałam,  jak mnie okradają, jak kradną moje konie. 

Koniokrad dusił ostrym, twardym powrozem moją ukochaną klacz Indianę, a pozostali płoszyli moje konieWyłapali je i przemocą załadowali na trajlery oraz wywieźli setki kilometrów od ich domu, aby głodzić je dla celów procesowych - tak, jak było to zrobione z owcami i kozami rok wcześniej. 

Moja klaczuś Indiana przeżyła ze mną szczęśliwie na moim sielankowym gospodarstwie kilkanaście lat swojego życia, by w wieku dojrzałym być brutalnie pojmaną i uprowadzoną z mojego gospodarstwa. Pozostałe konie też były ze mną blisko zaprzyjaźnione i ufały mi - zawsze byłam dla nich dobra i one wiedziały, że mogą mi ufać. Gdy szłam po nie na łąkę - szły za mną posłusznie bez uwiązów, wierne jak psiaki. 

Moje wszystkie zwierzęta miały na moim Rancho wolność i swobodę, mnóstwo smakowitej paszy, urozmaicony teren do wypasu i galopu. Na farmie mojej znajdują się zadrzewienia, 8 stawów, trzy rzeczki - wszystko co potrzebne zwierzętom do szczęścia. Jest też ogromna stajnia kamienna zdolna pomieścić wszystkie moje zwierzęta. 

Drewutnia zaś, która niestety się rozpadła, nadaje się jeszcze do wykorzystania na owczarnię po jej adaptacji. 

Moje Rancho jest porośnięte gęstą trawą i zdrowotnymi ziołami. Moje wszystkie zwierzęta bardzo dobrze się rozwijały na moich pastwiskach. One tu miały raj.

Dla wszystkich moich koni, owiec i kóz te brutalne, bezwzględne porwania to był ogromny szok. Owce i kozy najbardziej ucierpiały. albowiem ich życie za sprawą tychże ekoterrorystów zamieniło się w gehennę.  Aż 20 owiec i kóz zmarło w męczarniach w rękach ekoterrorystów, którzy ograbili moje gospodarstwo, a także niepoliczone jagnięta i koźlęta, które się jeszcze w dziuplach rabusiów urodziły po wywiezieniu stada. 

Owcze i kozie matki głodzone przez bezwzględnych oprawców straciły z głodu mleko i ich noworodki nie miały co pić, a ich pseudo opiekunowie nie zadali sobie trudu, by je poić sztucznym mlekiem i te maleństwa też poumierały.

Gdy rozmawiałam z urzędniczką odpowiedzialną za moje owce i kozy, ona zimno stwierdziła, że "jagnięta i koźlęta umierają i będą umierały". Tam nikt nie dbał o nie. Oni tylko zadbali o sfałszowanie dokumentów, o fałszywą narrację w tych dokumentach.

W wyniku tego ataku na moje gospodarstwo, grabieży, oszczerczego linczu w internecie i powiecie straciłam niewielkie dotacje rolnicze i zostałam zrujnowana. Nie stać mnie na wynajem prawnika z wyboru, a ta prawniczka przyznana z urzędu - nie odpowiada na moje emaile ani telefony. Czuję się zagubiona.

Rabusie w oparciu o swoje fałszywe zeznania założyli mi sprawy karne, zaś sprawy z mojego zawiadomienia tutejszy sąd nie dopuścił na wokandę.  

Zbieram pieniądze na kompleksową pomoc prawną i merytoryczną. Moim celem jest odzyskanie moich zwierząt, czci i honoru, które zostały zbrukane przez ekoterrorystów i ich oszczerstwa oraz manipulacje. 

Mój przypadek jest bardzo skomplikowany i złożony. Więcej dokładnych informacji na temat tego kto i jak mnie okradł i jakich użył metod manipulacji materiałem dowodowym, fałszerstw, pomówień, oszczerstw - znajdziecie na moim blogu www.kreatywnaromantyczka.blogspot.com

Chcę zebrać pieniądze na kompleksową pomoc prawną i merytoryczną, a następnie na adaptację drewutni na owczarnię. Tam kiedyś, gdy jeszcze budynek stał i był w niezłym stanie - mieszkały zwierzęta. Niestety, od kilku lat jest zamknięty dla zwierząt i jest użytkowany jako magazyn drewna, paszy, słupów ogrodzeniowych itp. rzeczy. Ten budynek jest tak obszerny jak stajnia Hiacyntówka i w nim chciałabym urządzić owczarnię po jego kapitalnym remoncie i adaptacji. 

Każda złotówka pomocy się liczy, albowiem obecnie jestem zasypana papierami sądowymi, nad którymi już nie panuję. Próbuję obecnie to wszystko uporządkować i ogarnąć się. Potrzebuję pomocy w zebraniu materiału dowodowego, świadczącego o tym, że moje zwierzęta miały tutaj dobre życie, zanim zostały brutalnie porwane. 

Przyznam, że dopiero teraz zakładam tę zbiórkę, ponieważ wcześniej byłam zbyt przytłoczona ciężarem tego co mnie spotkało, miałam głęboką, paraliżującą wręcz depresję. Nie byłam w stanie się bronić przed tą zorganizowaną grupą przestępczą. Teraz próbuję zmusić się do walki na wyższym poziomie, bo moje dotychczasowe, spóźnione próby zawiodły. 

Pamiętajcie, że ekoterroryści rabują coraz więcej gospodarstw polskich i są coraz bardziej bezwzględni. To okropni ludzie bez czci i honoru, którzy dla profitów z rabunku cudzego mienia są w stanie do najgorszych oszustw, oszczerstw, hejtów. Nie wierzcie im. Zadawajcie im pytania. Sprawdzajcie ich pomówienia i bezczelne kłamstwa. Także w moim przypadku doszło do manipulacji przez zbrodniczą fundację, która ukradła i doprowadziła do śmierci kilkadziesiąt moich owiec i kóz.

Fundacja skrupulatnie fałszuje dokumentację, manipuluje zdjęciami, retuszuje je, wstawia zdjęcia z innych farm, bądź stare zdjęcia z innego kontekstu, do którego dopisuje swój fałszywy scenariusz - po prostu oszczerstwa, albowiem na oszczerstwach ten patotwór bazuje - wszystko po to, by tylko wyłudzić datki od naiwnych darczyńców i trwale przejąć cudzą własność, cudze zwierzęta.

Ta kobieta, która mnie okradła zarobiła na mnie minimum 30.000 złotych na samych zbiórkach publicznych, a ponadto wystawiła rachunki na kilkadziesiąt tysięcy za przetrzymywanie zrabowanych koni. Ona żyje z rabunku zwierząt właścicielskich i dla niej się nie liczy dobro rabowanych zwierząt, dlatego jest taka ogromna śmiertelność wśród zrabowanych przez nią zwierząt. Zwierzęta wywiozła jako zdrowe, czyste, nakarmione, zadbane, a one po ich porwaniu zostały wyniszczone i doprowadzone do śmierci.

To jest tutaj moja pierwsza zbiórka, nie mam doświadczenia w takich ogłoszeniach. Proszę o wyrozumiałość. Cel zbiórki jest szczytny - uratować z rąk oprawców te zwierzęta, które ten terror i gehennę przeżyły. Nadto, jeśli mi się uda odzyskać moje zwierzęta, będę pomagać innym poszkodowanym rolnikom. De facto - już to robię. Informuję cały świat o sposobach przejmowania inwentarza metodą "na zwierzaka". Tu chodzi o pieniądze, o korzyści, a nie o ratowanie zwierząt. Matactwa i krętactwa oraz manipulacje fundacji i osób z nią powiązanych są na porządku dziennym. 

Na filmie są moje śliczne, szczęśliwe konie zrabowane przez fundację, a na foto mój aktualny piesio. Niestety, moja najukochańsza suczka Amarii siedzi zamknięta od dwóch lat w klatce i tęskni za mną, a ja za nią. Proszę, pomóżcie mi odzyskać moje zwierzęta.

Proszę, udostępniajcie moją zbiórkę wszędzie, gdzie się da, bo ja jestem przez fundację i jej klakierki non stop atakowana i blokowana na Facebooku.

Tutaj więcej na temat moich zwierząt oraz ekoterroru, którego ofiarą padłam ja i moje ukochane zwierzęta:

https://zwierzetaindianki.blogspot.com/ 

https://www.instagram.com/izabella_redlarska/ 

www.garnek.pl/indianka/a

https://www.youtube.com/user/IndiankaCreative/videos?view=0&sort=da&flow=grid

Jestem realną osobą, prawdziwym, potwornie skrzywdzonym hodowcą.

Zachęcam do kontaktu telefonicznego i Facebookowego. 

Hodowca Izabella Redlarska, Rancho Romantica Rebelle,

Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, +48506200135

https://www.facebook.com/izabella.redlarska.1/

A tutaj link do zbiórki: pomagam.pl/pfafbh

Zachęcam do wpłat.

 

 

 

niedziela, 18 lipca 2021

Kontakt do Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego i do Rzecznika Praw Hodowcy

W przypadku, gdy sędzia stronniczo i niesprawiedliwie skazuje niewinnego hodowcę należy złożyć skargę do Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, aby wzięła dany wyrok i jego autora pod lupę, oraz pomogła unieważnić krzywdzący wyrok. 
 
Izba Dyscyplinarna - Sekretariat Prezesa
Dorota Fosiewicz
tel.: (22) 530-82-99
sekretariatIDSN@sn.pl
 
Rzecznik Praw Hodowcy służy informacjami w zakresie rodzaju krętactw i matactw oraz manipulacji dokonywanych przez fundacje pro zwierzęce celem zagarnięcia majątku hodowcy oraz sposobów zabezpieczania się przed tymi bezkarnymi kryminalistami. Fundacje zajmują się zawodowo kradzieżą zwierząt właścicielskich metodą na zwierzaka. Na postawie Ustawy o Ochronie zwierząt wywożą, trują i głodzą zwierzęta nie wymagające ratowania i wystawiają gigantyczne rachunki do zapłaty dla właściciela za ich transport, hotelowanie i rzekome leczenie.

Rzecznik Praw Hodowcy
Hodowca Izabella Redlarska, Rancho Romantica Rebelle,
Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, +48506200135

 

Odpowiedź na pismo z dnia 14 lipca 2021 (WIW-WL1410.2.2021)

Wasz znak: WIW-WL1410.2.2021
 
Inspekcja Weterynaryjna
Warmińsko-Mazurski Wojewódzki Lekarz Weterynarii w Olsztynie
lek.wet. Jerzy Zbigniew Koronowski
tel. 89 524 14 50
 
 
Odpowiedź na pismo z dnia 14 lipca 2021 (WIW-WL1410.2.2021)
 
Co z tego, że rozpatrzyliście moje skargi, skoro źle, oraz skoro w oparciu o fałszywą opinię wydaną przez waszego inspektora PIW Olecko, Dariusza Salamona wydano na mnie 4 szkodliwe, poniżające wyroki urągające ludzkiej godności w czterech różnych sprawach? Domagam się dyscyplinarnego ukarania inspektorów w związku z wyrządzonymi mi i moim zwierzętom krzywdami.
 
Proszę mi tutaj nie pisać, że sąd w Olecku oceni, bo sąd ocenia wadliwie z naruszeniem zasad uczciwego procedowania spraw. Sędziowie w Rejonowym Sądzie w Olecku są tendencyjni, stronniczy, tak procedują sprawy, aby uzyskać wyroki korzystne dla napastników, którzy splądrowali moje gospodarstwo i doprowadzili moje zwierzęta do śmierci. Nie rozpatrują dowodów rzetelnie, nie dopuszczają do ich ujawnienia czy okazania.
 
Ja będę wnosiła o kasację tych wszystkich wątpliwych wyroków, bo stanowią dla mnie koszmarne zagrożenie. Ja jestem psychicznie zdrowa, a oni chcą mnie umieścić w zakładzie psychiatrycznym i przejąć moje gospodarstwo na podstawie uzyskanych wyroków. Legalnie mnie okraść z dorobku mojego życia. Ukradli zwierzęta, a teraz szykują się do przejęcia mojego gospodarstwa. Na to są ukierunkowane ich wyroki. Do tych działań przyłożyli swoje brudne palce wasi trzej inspektorzy z PIW Olecko. To kłamcy i krętacze, prześladowcy nękający mnie licznymi kontrolami w asyście policji po każdym złośliwym, fałszywym donosie z internetu. 
 
Krzywdzące mnie wyroki zostały wydane w oparciu o opinię inspektora Dariusza Salamona, który w niej skłamał na moją szkodę. Oczernił mnie i moje gospodarstwo oraz hodowle.
 
Biegli psychiatrzy nie badali wszystkich dowodów w sprawach, nie czytali akt, ograniczyli się tylko do tego, co im sędziowie podesłali, a sędziowie podesłali tendencyjne wyrywki ukierunkowane na wrobienie mnie w rzekome zaniedbywanie zwierzat. Zataili istotne treści zawarte w aktach, które wskazują na rozbieżności zeznań świadków ataku jak i obrony oraz wskazujące na zmowę  policyjno-urzędniczą przeciwko mnie. Biegli psychiatrzy wynajęci przez sędziów i prokuratora wydali swoje opinie po łebkach. Ich opinie opisują mnie w sposób fałszywy, zasugerowany przez ukierunkowane wycinki z akt. 
 
Biegły psychiatra Artur Leszek wydał opinię, że mam urojenia, bo wg niego to niemożliwe, aby wójt z premedytacją zagłodził mojej zwierzęta na śmierć. Jest możliwe i to zrobił. Wywieźli mi stado 50 owiec i kóz w nocy 3 maja 2018 roku i doprowadzili je do zagłady.
 
Większość zwierząt, które wyjechały z mojego gospodarstwa jako zdrowe, zadbane, prawidłowo odżywione i przede wszystkim żywe - nie żyje za sprawą wójta, fundacji, policji i PIW Olecko. Oni są winni gehenny moich zwierząt i mojego osobistego dramatu. Ponieważ są powiązani znajomościami z lokalną prokuraturą oraz sądem - nie mogę liczyć na uczciwe procedowanie spraw w tutejszej prokuraturze i sądzie. Dlatego sędzia Prawda-Janeczek i Koronkiewicz wydali takie wyroki, jakie wydali. Do tychże wyroków przyczynili się wasi zakłamani krętacze z PIW Olecko. Ich opinie i zeznania zawierające fałszywe treści przyczyniły się do tego, że zostałam w sądzie skazana na dotkliwe i upokarzające kary. To oni powinni być sądzeni za składanie fałszywych zeznań na moją szkodę i to oni powinni być ukarani dyscyplinarnie za wyrządzone mi szkody i krzywdy. 
 
Wasz urząd jako kierownictwo jednej korporacji inspekcji weterynaryjnej w skład której wchodzą powiatowe inspektoraty weterynarii w województwie warmińsko-mazurskim nie jest obiektywny, ponieważ mataczy w kierunku ochrony waszych podwładnych. Powinniście się od tej trójki odciąć, jak od zgniłych jaj, bo skorumpowany urzędas nadużywający swoich państwowych uprawnień do celowego szkodzenia osobom prywatnym to najgorsze co może być. Oni doprowadzili do zniszczenia moich wieloletnich hodowli - wszystkich moich hodowli. Przez 18 lat wyhodowałam wiele wspaniałych zwierząt: kozy, konie, krowy, owce - a oni to wszystko zniszczyli w imię kolaboracji z nękającym mnie od lat wójtem Kowal Oleckich przy zmasowanym ataku internetowych hejterów. 
 
Ci psychiatrzy sądowi wydają takie wyroki, jakie im sugerują sędziowie, a nie zgodnie ze stanem faktycznym. Psychiatrzy wynajęci przez sędziów i prokuratora bardzo mi zaszkodzili swoimi fałszywymi opiniami, ale nie byłoby to możliwe, gdyby inspektor Dariusz Salamon i socjalne nie napisali swoich fałszywych opinii na mój temat w 2017 roku. Od tego się zaczęło wrabianie mnie w sprawę psychiatryczną i rzekome zaniedbywanie zwierząt.
 
To niemożliwe, aby tyle osób mataczyło? Możliwe. Mieli motywy. Takie wieloosobowe matactwa nie są możliwe? Są. Proszę popatrzeć na wybory w USA - wygrał Trump, a rządzi Biden - na podstawie fałszerstw wyborczych na ogromną skalę. Trump się nie poddaje - i ja też się nie poddam. Będę walczyć o moje zwierzęta do skutku, aż mi je wszystkie odwiozą i przeproszą za wyrządzoną krzywdę. 
 
Nie przypominam sobie odniesienia się do sprawy wysyłania donosów na mnie do fundacji pro zwierzęcej Centaurus przez drugiego waszego inspektora PIW Olecko, Kornela Laskowskiego. Są kopie jego donosów na mnie. Zaprzeczacie?
 
Jeden i drugi inspektor przekroczyli swoje uprawnienia w stosunku do mnie i doprowadzili do kradzieży i zagłady moich zwierząt. Brali w tej zagładzie czynny udział - bez mojej wiedzy i zgody poddali moje zwierzęta truciu w wyniku czego większość z nich padła. 
 
Inspektorzy PIW Olecko robili też sugestie i naciski na weterynarzy wolnej praktyki w wyniku czego ci im podlegli (weterynarze z VETOLu i weterynarz Jerzy Słowik) odmówili usług na moim gospodarstwie, a nawet sprzedaży środków na odrobaczenie. 
 
Lekarz weterynarii Piotr Chlebus zeznał, że odmówił mi sprzedaży środka na odrobaczenie koni, bo była informacja z PIW Olecko, że wszystkie moje zwierzęta mają być zagarnięte i dobra opinia o stanie zabieranych zwierząt przeszkodziłaby grabieży - uniemożliwiłaby ją.
 
Oni działali tak, aby sprawić wrażenie, że ja nie dbam o zwierzęta, że nie wzywam weterynarzy, że nie kupuję medykamentów, że nie odrobaczam zwierząt. Utrudniali mi skorzystanie z usług weterynaryjnych.
 
VETOL się pod to podpiął na zlecenie PIW Olecko. VETOL odmówił mi przyjazdu na oględziny zagryzionych owiec i do ogierka z biegunką, oraz odmówił sprzedaży pasty do odrobaczenia koni wiosną 2018 roku.
 
To była ustawka tego obrzydliwie skorumpowanego środowiska. Weterynarze wolnej praktyki działali pod wpływem PIW Olecko, który im zapowiedział konfiskatę zwierząt z mojej farmy. Oni zostali wynagrodzeni za czynności przy moich zwierzętach robionych po wywiezieniu zwierząt z mojej farmy. U mnie nie chcieli robić usług dla moich zwierząt, a u wójta zrobili. Wmówiono im, że moje zwierzęta nie są moje. Nikt ze mną nie konsultował się, czy zwierzęta były odrobaczane. Odrobaczyli zestresowane, spanikowane zwierzęta co grozi zgonem - bez mojej wiedzy i zgody, a może podali arszenik lub inną truciznę? Mnie nie dopuścili do tych czynności i ja nie wiem co oni zwierzętom podali, ale zwierzęta po tym zdechły. 
 
Ci wyżej wymienieni weterynarze wolnej praktyki na polecenie inspektorów PIW Olecko brali udział przy czynnościach przy moich owcach i kozach w wyniku czego zwierzęta padły, gdyż na polecenie PIW Olecko podali moim owcom i kozom truciznę, po zażyciu której zwierzęta zachorowały i poniosły śmierć.
 
To pokazuje chamstwo i bandytyzm oraz krętactwa tych ludzi. Ten przekręt był zaplanowany przez PIW Olecko, wójta Kowal Oleckich, fundację Molosy Adopcje oraz policję olecką. Oni się wszyscy bardzo dobrze znają i trzymają sztamę przeciwko mnie od lat. Składanie fałszywych zeznań w moich sprawach to dla nich chleb powszedni. 
 
Przypominam, że wasi inspektorzy nie konsultowali się w sprawie moich owiec i kóz, w sprawie zadawania im różnych środków i poddawania ich różnym zabiegom. Są odpowiedzialni za śmierć moich zwierząt. To oni je do śmierci doprowadzili. Są winni znęcania się nad moim stadem ze szczególnym okrucieństwem. Trzymacie na posadach sadystów na miarę doktora Mengele. 
 
Dlaczego moje owce i kozy umieszczone wbrew mojej woli w Rogówku, gdzie także były padnięcia moich owiec i kóz z winy osób, które moje zwierzęta wywiozły i ,przetrzymują były kontrolowane dopiero 11 kwietnia 2019 roku? Przecież tam były kolejne padnięcia już w roku 2018.
 
Dlaczego PIW Olecko, który wyłudził z mojego gospodarstwa wraz z fundacją i wójtem moje zwierzęta, nie kontrolował dobrostanu zwierząt w Rogówku w roku 2018? Chodziło o to, by za wszelką cenę wywieźć zwierzęta z mojego gospodarstwa, a potem niech się dzieje z nimi cokolwiek, choćby znęcanie się nad nimi, zagładzanie na śmierć - ale  już interweniować nie trzeba?
 
Przypominam, że Konstytucja RP nakazuje równe i sprawiedliwe traktowanie wszystkich obywateli polskich. Niedopuszczalne jest szykanowanie jednego, a pobłażanie innym, zwłaszcza kosztem tego szykanowanego. 
 
Wnoszę o udostępnienie mi kopii protokołów kontroli z dnia:
11 kwietnia 2019
11 sierpnia 2020
15 stycznia 2021
13 kwietnia 2021 wraz z wykazem ile zwierząt tam jest przetrzymywane i ile padło. 
 
Pisze pan, że powyższe kontrole nie wykazały zaniedbań w opiece nad przebywającymi w Sokółkach i Rogówku zwierzętami - zatem jakim cudem padły tam owce i kozy? O padnięciach informowała pracownica wójta Gminy Kowale Oleckie, Małgorzata Bartczak oraz sami inspektorzy PIW Olecko.
 
Wnoszę o podanie mi numerów identyfikacyjnych owiec i kóz, które zostały zakolczykowane po wywiezieniu z mojego gospodarstwa. Na kogo te zwierzęta figurują w kartotece ARiMR?
 
Pisze pan, że odebrane z farmy w Sokółkach zwierzęta wymagały interwencji lekarsko-weterynaryjnej - czyli zostały doprowadzone do stanu wyniszczenia w Sokółkach, bo stamtąd były odebrane i przewiezione do Rogówka, a nie ode mnie.
 
Jednak padnięcia były również w Rogówku. To świadczy, że tam nie było i nie ma właściwej opieki. 
W żadnym gospodarstwie wynajętym przez wójta Kowale Oleckich Krzysztofa Locmana nie było i nie ma dobrej opieki nad zwierzętami, dlatego tam padło aż 20 dorosłych owiec i kóz oraz niepoliczone noworodki tam się rodzące po wywiezieniu stada. 
 
Śpieszę poinformować, że żadna owca ani koza nie padła na moim gospodarstwie przed ich kradzieżą 3 maja 2018, natomiast w wyniku i na skutek uprowadzenia stada, jego trucia, głodzenia po wywiezieniu z mojej farmy - zostało wyniszczone moje stado i ogromna ilość zwierząt została doprowadzona do śmierci na farmach w Sokółkach i Rogówku.
 
Gratuluję inspekcji weterynaryjnej świetnego samopoczucia i braku poczucia winy w związku z doprowadzeniem moich zwierząt do cierpienia i śmierci. 
 
Informuję też, że to ja jestem WŁAŚCICIELEM zrabowanych owiec i to ze mną należy konsultować się w sprawie moich zwierząt zanim cokolwiek się z nimi zrobi. Działanie waszych inspektorów doprowadziło do gehenny moich owiec i kóz oraz cierpienia moich psów oraz koni również wywiezionych w efekcie przestępczej działalności PIW Olecko.
 
Wnoszę o przesłanie mi kopii skargi, którą uznano za bezzasadną, albowiem dziwi mnie, zakłamywanie rzeczywistości przez Wojewódzki Inspektorat Weterynarii w Olsztynie. 
 
Zaskarżam opieszałość w przedmiocie przeprowadzenia kontroli dobrostanu na moim gospodarstwie. 
 
Ponawiam wniosek o przeprowadzenie kontroli dobrostanu na moim gospodarstwie. Wnoszę o nieuchylanie się WIW Olsztyn od kontroli dobrostanu w Czuktach 1, Gmina Kowale Oleckie. 
 
Wnoszę o przeprowadzenie kontroli dobrostanu w Sokółkach 12 i Rogówku 2, albowiem z otrzymanego pisma nie wynika, by tego typu kontrole zostały przeprowadzone. 
 
Moje zwierzęta miały na mojej farmie bardzo dobre warunki i zostały wywiezione w gorsze i dostały się w gorsze ręce w wyniku czego ucierpiały i pozdychały, a wasi inspektorzy z PIW Olecko łżą jak psy w sprawie warunków bytowych na mojej farmie i na farmach wynajętych przez wójta.
 
Według świadków, w Rogówku jest klepisko, a nie pastwisko. Kozy i owce chodzą po gołej ziemi, mieszkają w drewnianej, prowizorycznej szopce. Zaś w Sokółkach zwierzęta były zamknięte w oborze cały czas i nie były wypuszczane na pastwiska. 
 
Ludzie, którym wójt powierzył moje zwierzęta nie radzili sobie z moimi zwierzętami i zażądali od wójta pomocników, których wójt dostarczył. To wstyd, żeby taka kupa ludzi niby opiekowała się zwierzętami i nie dała rady utrzymać ich przy życiu mimo ogromnego dofinansowania z Urzędu Gminy Kowale Oleckie, mimo posiadania traktora i pracowników do koszenia trawy dla owiec i kóz. Ci ludzie są beznadziejni i ośmieszyli się, bo taka grupa pomagierów nie umiała należycie zadbać o zwierzęta, podczas gdy ja jedna latami opiekowałam się całym stadem i zwierzęta rozwijały się prawidłowo i zdrowo, żyły szczęśliwie na moich pastwiskach, pod moją opieką. 
 
Wyrażam sprzeciw wobec uporczywego kontrolowania mojego gospodarstwo na podstawie donosów internetowych prześladowców przy jednoczesnym odmawianiu przeprowadzenia kontroli na mój wniosek. To zakrawa na dyskryminację i parszywe traktowanie hodowcy. Nie godzę się, by Wojewódzki Inspektorat Weterynarii w Olsztynie traktował mnie jak człowieka drugiej kategorii, którego wnioski można do woli ignorować przy jednoczesnym złośliwym, wieloletnim i uporczywym nękaniu kontrolami w asyście policji na podstawie anonimowych donosów osób trzecich, mieszkających setki i tysiące kilometrów od mojej farmy i znających ją tylko z opowieści, a nie z autopsji. 
 
W związku z oświadczeniem głównego inspektora weterynarii w Olsztynie, Jerzego Zbigniewa Koronowskiego, zawartego w pana piśmie z dnia 14 lipca 2021 o sygnaturze:
Wasz znak: WIW-WL1410.2.2021, cytuję:
 
"Do kompetencji organów nie należy określanie potencjalnych możliwości wyżywienia zwierząt i kontrolowanie gospodarstw w celu przedstawienia wyników kontroli w postępowaniu sądowym."
 
Składam skargę na głównego inspektora weterynarii w Olecku, Ewę Szymczak w związku z przekroczeniem przez nią uprawnień poprzez określenie potencjalnych możliwości wyżywienia zwierząt podczas posiedzenia w Sądzie Rejonowym w Olecku w sprawie II K 358/19 konie i pies. Ta pani nie tylko, że przekroczyła swoje kompetencje wypowiadając się na temat moich pastwisk, ale w dodatku nadużyła swojego stanowiska, by mi zaszkodzić swoim fałszywym określeniem odżywczości i zdrowotności moich pastwisk. Powinna była poinformować sędziego, że nie ma kompetencji i uprawnień jako inspektor PIW Olecko do określania potencjalnych możliwości wyżywienia zwierząt, że nie leży to w zakresie funkcji i nie ma adekwatnej wiedzy na ten temat. Jej fałszywe opisanie moich pastwisk jest obliczone na wyrządzenie mi szkody materialnej i osobistej, albowiem sugeruje, jakobym to nie miała paszy dla moich zwierząt na moim gospodarstwie i rzekomo miała je "głodzić". 
 
Sędzia mógł odnieść wrażenie, że kobieta jako główny inspektor PIW Olecko zna się na wartości pastwisk, które posiadam,  tymczasem ona nie ma pojęcia o tym co u mnie rośnie, a fałszywie zarzuca niedostateczną ilość paszy na moich  pastwiskach, co z kolei sugeruje, że moje zwierzęta głodowały na moim gospodarstwie, a tak nie było. Szymczak mataczy w sprawach moich zwierząt na  moją szkodę. 
 
Ewa Szymczak tym fałszywym, nieuprawnionym twierdzeniem wyrządziła mi szkodę osobistą i prawną. Nie znając się na jakości, odżywczości i zdrowotności moich pastwisk snuje w sądzie swoje szkodliwe pomówienia narażając mnie na przegranie sprawy o konie i psa (II K 358/19 konie i pies).
 
Składam skargę na głównego inspektora Powiatowego Inspektoratu w Olecku, Dariusza Salamona, w związku określaniem przez niego potencjalnych możliwości wyżywienia zwierząt, które to przekroczenie uprawnień i kompetencji miało miejsce podczas sporządzania protokołu z kontroli mojego gospodarstwa sporządzonego latem 2017 roku. Inspektor Dariusz Salamon w protokole z lata  2017 złorzeczył, że nie będę miała paszy na zimę, bo nie kosiłam pastwisk, jednak dobrze wiedział ode mnie i z mojego bloga, że ja zawsze na zimę kupuję gotową paszę z innych gospodarstw, a cały areał moich pastwisk jest użytkowany wyłącznie pastwiskowo przez cały okres wegetacyjny. Nigdy  nie było tak, podczas licznych kontroli przeprowadzanych przez PIW Olecko na przestrzeni lat, abym zimą nie miała paszy dla zwierząt. Także ostatnie kontrole przeprowadzone przez PIW Olecko tuż przed rabunkiem zwierząt nie wykazały braku paszy, ani złej jakości paszy. Pasza zimowa jest u mnie zawsze i była także przed wywiezieniem zwierząt. U mnie nigdy nie było "głodzenia" zwierząt. W okresie wegetacyjnym zwierzęta pasą się na moich łąkach, które posiadają wystarczającą ilość paszy dla wszystkich moich zwierząt, zaś zimą jedzą paszę kupioną w innych gospodarstwach. Inspektorzy PIW Olecko, ta wymieniona wyżej trójka - szkaluje mnie z premedytacją i swoimi oszczerstwami doprowadziła do grabieży i zmarnowania moich zwierząt. 
 
Składam skargę na inspektora Dariusza Salamona, który  skontrolował moje gospodarstwo latem 2017 roku oraz wydał fałszywą opinię na temat mojego gospodarzenia dla potrzeb Gminnego Ośrodek Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich, który szukał na mnie haki, aby założyć mi sprawę sądową o umieszczenie mnie wbrew mojej woli w zakładzie psychiatrycznym. Ja w 2002 roku kupiłam gospodarstwo, aby na nim żyć i hodować zwierzęta, przez kilkanaście lat ciężkiej pracy wyhodowałam wspaniałe, duże stada dorodnych zwierząt, a ta skorumpowana klika z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej postanowiła zmienić miejsce mojego zamieszkania dla dom dla czubków i inspektorzy tej klice w tym pomogli. 
 
Reasumując, Salamon skontrolował moje gospodarstwo oraz wystawił fałszywą opinię na mój temat w celu przedstawienia wyników tejże kontroli i treści opinii w postępowaniu sądowym. Nadużył swoich uprawnień i doprowadził do wydania szkodliwych dla mnie wyroków. Domagałam się jego ukarania i usunięcia z PI|W Olecko, a wyście go nie ukarali i nie usunęliście z PIW Olecko. Jako szef tego przybytku dalej mógł mi szkodzić wraz ze swoją oddaną ekipą i zrobili to -  w roku 2019 bez mojej wiedzy i zgody przeprowadzili sekcję dwóch padłych z przyczyn niezależnych ode mnie koni i fałszywie oskarżają mnie o głodzenie zwierząt. Gdyby nie zaszczuwanie mnie przez PIW Olecko i fundację - te konie by żyły. Nie szczepiłabym ich zbędną szczepionką, która osłabiła ich organizmy na tyle, że w wyniku komplikacji padły. Straciłam cenną linię koni hodowlanych - z winy waszych inspektorów. 
 
Wy nie nakazaliście Salamonowi sprostowania jego fałszywej opinii na temat mnie i mojego gospodarzenia. Ona nadal jest wykorzystywana przez organy i sądy przeciwko mnie. Na jej bazie mam 4 szkodliwe wyroki, w tym 3 zmuszające mnie do przyjmowania piguł. Jeśli tego syfu nie przyjmę - zamkną mnie w psychiatryku. To jest efekt działania waszych inspektorów nadużywających swoich uprawnień.
 
Zaś w sprawie o owce i kozy sędzia Magdalena Prawda-Janeczek wykorzystała fałszywe i kłamliwe zeznania oraz opinie Salamona, aby wydać niekorzystny wyrok dla mnie w sprawie owiec i kóz. Mimo, że sprawę umorzyła, zakazała mi hodowli owiec i kóz, mimo, że ja moim zwierzętom nigdy żadnej krzywdy nie wyrządziłam i z mojego gospodarstwa zostały wywiezione ZDROWE, ZADBANE I ŻYWE. 
 
Do tej krzywdy wydanej przez sędzię Magdalenę Janeczek przyczynił się wasz inspektor Dariusz Salamon, a także inspektor Kornel Laskowski. Wyrok nie jest prawomocny - odwołałam się od niego, ale ci sędziowie z Suwałk w ciemno przyklepują wszystkie wyroki Sądu Rejonowego w Olecku, więc czeka mnie wniosek o kasację i być może odwoływanie się do Strasburga, jeśli moja kasacje nie zostanie uznana. Czekają mnie kolejne lata szarpania się z sądami - za sprawą waszych skorumpowanych, krętaczych inspektorów. Tyle krzywdy zostało mi i moim zwierzętom wyrządzone przez waszych trzech inspektorów z PIW Olecko.
 
Składam skargę na głównego inspektora PIW Oleko, Ewę Szymczak, która przyznała, że celowo wzywała policję na moje gospodarstwo podczas jej licznych najść na moje gospodarstwo po każdym anonimowym donosie. 
Wzywanie policji podczas każdej kontroli PIW Olecko miało na celu wywołanie we mnie psychozy i zastraszanie mnie. To było ewidentne nadużycie uprawnień. Tak byłam nękana przez wiele lat, a gdy ja składam wniosek, aby PIW Olecko przeprowadził kontrolę u mnie lub na farmach, gdzie są przetrzymywane moje owce i  kozy - odmawiają mi. To pokazuje skalę prześladowania mnie przez ten oddział PIW. Po każdym złośliwym, bzdetnym donosie zawistnych babsk z internetu - najazd na moje gospodarstwo wraz z policją, a gdy ja składam podpisany z imienia i nazwiska wniosek o kontrolę - odmowa. To jest dyskryminacja i to jest celowe szkodzenie mi w każdy możliwy sposób.
 
Składam skargę na głównego inspektora PIW Oleko, Ewę Szymczak, która w roku 2012 wyłudziła ode mnie mojego psa, dalmatynkę Satję. Pies miał do mnie wrócić po odkarmieniu młodych, ale gdy po suczkę pojechałam, obecny wójt, Krzysztof Locman napuścił na mnie policję. Dokładnie, doradził właścicielowi schroniska, Janowi Kuncewiczowi, aby tenże tę policję wezwał. Słyszałam to, stojąc obok Kuncewicza, który rozmawiał przez telefon z Locmanem. Dzwoniłam też wtedy do PIW Olecko, odebrał Salamon. Prosiłam o wstawiennictwo za moim pieskiem, aby mógł wrócić do domu. Salamon wypiął się na mnie. Nie pomógł odzyskać mi psa wyłudzonego przez Ewę Szymczakową i drugiego inspektora z PIW Olecko. PIW Olecko umiał wyłudzić zwierzę, a nie umiał pomóc go odzyskać. Suczka, która przeżyła szczęśliwe 8 lat na moim gospodarstwie biegając swobodnie po 11 hektarach - została uwięziona dożywotnio w klatce w Bystrym.
 
Składam skargę na główną inspektor Ewę Szymczak, która podczas kontroli na moim gospodarstwie z donosu policji na temat paszportów koni, odmówiła interwencji w sprawie Karola Wąsewicza, który znęcał się nad moją klaczą Denver i ją pokaleczył. Szymczakowa widziała na mojej farmie poranione zwierzę i nie podjęła żadnych kroków prawnych, odmówiła. 
 
Składam skargę na głównego inspektora Dariusza Salamona, który odmówił mi pomocy, gdy zgłosiłam, że firma weterynaryjna VETOL odmówiła opatrzenia rannej klaczy Denver, gdy sąsiad dźgnął ją nożem. Prosiłam, aby nakazał weterynarzom z tej firmy zszycie rany klaczy. On odmówił interwencji. 
 
Składam skargę na ww trójkę weterynarzy z PIW Olecko, z powodu nadużywania uprawnień poprzez zabieranie na kontrole na moim gospodarstwie policji. Nie było żadnego powodu, aby ta policja do mnie razem z nimi przyjeżdżała. Nie jestem osobą agresywną, nikomu krzywdy nie zrobiłam, nikogo nie wyzywałam na moim gospodarstwie, nie szczułam psami, ani nie groziłam widłami. Nie było najmniejszego powodu, aby do mnie przyjeżdżać z policją. 
 
Wnoszę o przesłanie mi kopii zawiadomienia złożonego przez inspektora Dariusza Salamona na wójta Kowal Oleckich w związku z jego znęcaniem się nad moimi zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem. 
 
Ponownie wnoszę o przeprowadzenie kontroli dobrostanu na mojej farmie. 
 
Wnoszę o przesłanie mi kopii rozstrzygnięć moich skarg.
 
Hodowca Izabella Redlarska, Rancho Romantica Rebelle,
Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, +48506200135
 
PODPISANE ELEKTRONICZNIE i WYSŁANE przez ePUAP
 

Do wiadomości:

II SA/Ol 64/21 odwołanie od decyzji administracyjnej wójta w sprawie koni i psa, WSA Olsztyn
II K 358/19 konie i pies, SSR Mariusz Mazur

II K 624//18 owce i kozy, SSR Magdalena Prawda-Janeczek - umorzona

II K 519/19 obraza policjantów z KPP Olecko, SSR Magdalena Prawda-Janeczek - umorzona

II K 79/21 obraza socjalnych z GOPS, SSR Koronkiewicz,- umorzona

III RNs 181/17 sprawa o umieszczenie w zakładzie psychiatrycznym założona przez socjalną Maciejewską, żonę policjanta - umorzona

Mirosław Welz Główny Lekarz Weterynarii
Wasz znak: BP.051.42.2021.2.mk Dot. sprawy nr: pismo z dnia: 9 czerwca 2021 r.
Główny Inspektorat Weterynarii ul. Wspólna 30, 00-930 Warszawa tel.: (22) 623-20-88, fax.: (22) 623-14-08, wet@wetgiw.gov.pl, www.wetgiw.gov.pl

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Olsztynie
Przewodniczący Wydziału II
sędzia WSA Katarzyna Matczak
Kierownik Sekretariatu Renata Hermanowska tel. 89-522 80 15
fax 89-522 80 28
wydzial.drugi@wsa.olsztyn.pl
II SA/Ol 64/21

biegły weterynarz Wojciech Grudzień wojtek555@autograf.pl  tel. 600 965 204

 

 
Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego - Sekretariat Prezesa
Dorota Fosiewicz
tel.: (22) 530-82-99
sekretariatIDSN@sn.pl